Dokładnie miesiąc pozostał do zamknięcia okienka transferowego w NBA, więc najbliższe tygodnie z pewnością przyniosą sporo plotek zza oceanu, dotyczących potencjalnych zmian kadrowych w poszczególnych zespołach. Wiele wskazuje na to, że jednym z najbardziej atrakcyjnym zawodników do pozyskania będzie DeAndre Jordan.
W Los Angeles Clippers doszło do wielu zmian w ostatnich miesiącach, a sytuację w zespole skomplikowały też liczne kontuzje. Ekipa z L.A. wciąż liczy się w walce o udział w play-offach, ale tam jest raczej skazana na szybką porażkę. Jordan natomiast z miejsca mógłby stać się wzmocnieniem zespołu realnie walczącego o mistrzostwo.
Za transferem centra przemawia też fakt, że po zakończeniu sezonu 2017/18 będzie mógł on zrezygnować z opcji w kontrakcie i stać się wolnym agentem. Jeśli zawodnik nie przejawia chęci kontynuowania kariery w Los Angeles, jego wymiana przed zamknięciem okienka wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem. W innym wypadku Clippers w lipcu mogliby zostać z pustymi rękami.
Według doniesień amerykański mediów, Jordanem mogliby być zainteresowani Cleveland Cavaliers, którzy z pewnością chcieliby zrewanżować się Golden State Warriors za porażkę w zeszłorocznych finałach. Jak donosi dziennikarz Terry Pluto, Clippers zgodziliby się na wymianę, gdyby Cavs oddali wybór w pierwszej rundzie draftu 2018, który pierwotnie należał do Brooklyn Nets. Oczywiście Kawalerzyści musieliby oddać również co najmniej dwóch zawodników, aby zgadzała się suma wymienianych kontraktów. Kogo? W tym kontekście wymienia się m.in. Tristana Thompsona i Channinga Frye'a.
29-letni Jordan rozgrywa bardzo dobry sezon w Mieście Aniołów. Notuje średnio 11,6 punktu oraz 15,1 zbiórki. Rzecz w tym jednak, że jego postawa nie przekłada się na wyniki zespołu. Clippers aktualnie legitymują się bilansem 17-21.
ZOBACZ WIDEO Złoci juniorzy pojadą na "dorosłe" MŚ? "Trzy nazwiska są oczywiste"