NBA: Davis niczym potwór. Zdobył 48 punktów, Pelicans pokonali Knicks po dogrywce

AFP / Na zdjęciu: Anthony Davis
AFP / Na zdjęciu: Anthony Davis

Cztery mecze zostały rozegrane w NBA w nocy z niedzieli na poniedziałek. Najciekawiej było w Madison Square Garden, gdzie Anthony Davis zdobył 48 punktów i miał 17 zbiórek, a New Orleans Pelicans pokonali New York Knicks po dogrywce 123:118.

[tag=29805]

Anthony Davis[/tag] był niczym potwór, rzucił 48 punktów, miał 17 zbiórek i poprowadził New Orleans Pelicans do zwycięstwa nad New York Knicks 123:118. Goście przed rozpoczęciem decydującej odsłony przegrywali jeszcze 82:96, a absolwent uczelni Kentucky do wyrównania doprowadził trzy sekundy przed zakończeniem meczu. Aby wyłonić zwycięzców potrzebna była dogrywka.

W dodatkowych pięciu minutach triumfowali ci, którzy przez cały mecz ścigali przeciwników. Anthony Davis trafił szalony rzut z odchylenia na niewiele ponad minutę przed końcem i dał Luizjańczykom prowadzenie 120:117. Kristaps Porzingis mógł doprowadzić jeszcze do remisu, lecz jego próba zza linii 7 metrów i 24 centymetrów nie doszła celu. W ten sposób Pelicans odnieśli 22. sukces w sezonie i zajmują aktualnie wysokie szóste miejsce w Konferencji Zachodniej.

- W pewnym sensie to sobie wyobrażałem, ale tak naprawdę nigdy tego nie praktykujesz. Kiedy ten rzut wpadł, poczułem coś w rodzaju, że ta noc jest zdecydowanie moja - mówi Davis o wspominanej akcji, która okazała się kluczowa w kontekście całego spotkania. Wspomogli go Jrue Holiday, zdobywca 31 "oczek" oraz DeMarcus Cousins który miał tylko 4 na 16 z gry, ale zapisał przy swoim nazwisku 15 punktów, 16 zbiórek, pięć asyst, siedem przechwytów i trzy bloki.

Co ciekawe, niewiele brakowało, a Knicks przegraliby ten mecz już w czwartej kwarcie. Gospodarze mieli piłkę, ale E'Twaun Moore zanotował przechwyt i popędził w stronę kosza przeciwników. W momencie wyprowadzania piłki z autu przez Jarretta Jacka do końca pozostawały tylko dwie sekundy, więc Moore nie miał wystarczająco czasu, aby dostać się pod sam kosz, ale oddał rzut za trzy i niewiele zabrakło, żeby go trafił. Dla przegranych po 25 "oczek" zdobyli Porzingis oraz Tim Hardaway Junior.

Minnesota Timberwolves (29-16) nie zwalnia tempa, drużyna z Minneapolis zanotowała właśnie piąte zwycięstwo z rzędu i ma na swoim koncie tyle samo wygranych, co San Antonio Spurs (29-15)! Podopieczni Toma Thibodeau znaleźli sposób na zatrzymanie Damiana Lillarda i C.J. McColluma, a u Leśnych Wilków świetnie spisywali się zawodnicy pierwszej piątki.

Gospodarze pokonali Trail Blazers 120:103, a 95 punktów dostarczyli starterzy. Odpowiednio Jimmy Butler 24, Jeff Teague 22, Karl-Anthony Towns 20, Andrew Wiggins 17, a Taj Gibson 12. Drużyna ze stanu Oregon poniosła 21. porażkę w sezonie i spadła na siódme miejsce w tabeli, wyprzedzili ich New Orleans Pelicans.

Wyniki:

Miami Heat - Milwaukee Bucks 97:79 (21:23, 20:20, 30:16, 26:20)
(Dragic 25, Richardson 16, Whiteside 15 - Antetokounmpo 22, Middleton 16, Brogdon 15)

New York Knicks - New Orleans Pelicans 118:123 po dogrywce (29:13, 28:35, 39:34, 13:27, 9:14)
(Porzingis 25, Hardaway Jr. 25, Jack 22, Kanter 18 - Davis 48, Holiday 31, Moore 16)

Phoenix Suns - Indiana Pacers 97:120 (16:30, 28:34, 22:32, 31:24)
(Jackson 21, Booker 15, Canaan 13, Daniels 13 - Collison 19, Oladipo 17, Joseph 16)

Minnesota Timberwolves - Portland Trail Blazers 120:103 (31:33, 26:10, 34:31, 29:29)
(Butler 24, Teague 22, Towns 20 - Lillard 31, McCollum 18)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zobacz, jak haruje Kowalkiewicz. "Przyszła mistrzyni"
[color=#000000]

[/color]

Komentarze (0)