W pierwszej kwarcie fani koszykówki przecierali oczy ze zdumienia. Legioniści grali z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem. Co najważniejsze, byli niezwykle skuteczni. Brylował Amerykanin Chauncey Collins, który zdobył 13 punktów.
- Wyszliśmy bardzo skoncentrowani, każdy dawał z siebie wszystko - tłumaczy kapitan Tomasz Andrzejewski. Od drugiej połowy obraz gry całkowicie uległ zmianie. W trzeciej kwarcie gospodarze zdobyli tylko pięć punktów.
- Pierwsza połowa była zupełnie inna. Musimy się z tym zmierzyć - analizuje Andrzejewski. - W drugiej połowie wyszła zupełnie inna drużyna Legii. To już jest jednak historia, wyciągniemy z tego wnioski i skupiamy się już na następnym spotkaniu - dodaje doświadczony gracz.
Niepocieszony po czwartkowym pojedynku był również szkoleniowiec Tane Spasev. Macedończyk zwrócił uwagę na dwa elementy, które przesądziły o porażce. - Zabrakło nam energii, mieliśmy problem z rotacją - wylicza. - Zmęczenie fizyczne skutkowało też problemami mentalnymi niektórych graczy. Drugiej połowy nie ma sensu komentować. Będziemy mieli teraz chwilę wolnego. Chcemy się odpowiednio przygotować do kolejnych spotkań - przyznaje Spasev.
Legia Warszawa ma za sobą dwa mecze w przeciągu czterech dni. Najbliższe spotkanie beniaminek zagra dopiero 27 stycznia. Na Bemowie rywalem ekipy ze stolicy będzie TBV Start Lublin. Jeżeli Legia chce utrzymać się w ekstraklasie, musi zanotować serię zwycięstw.
- Nikt z nas nie dopuszcza myśli, że spadniemy z ligi. Nie po to wróciliśmy po 14-latach do ekstraklasy, aby tak się z nią pożegnać - mówił nam Piotr Robak.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Jak często używany jest VAR w ekstraklasie? "Sędzia w wozie sprawdza każdą potencjalną sytuację"