Sytuacja organizacyjno-finansowa Czarnych Słupsk jest dramatyczna. Klub rozpaczliwie szuka pieniędzy, które pozwoliłyby spłacić zaległości z przeszłości i dokończyć sezon na poziomie Energa Basket Ligi. W najbliższych godzinach ma zostać podjęta ostateczna decyzja ws. przyszłości klubu. Niewykluczone, że Czarni wycofają się z rozgrywek.
- Czekamy na ostateczną decyzję. Trudno przewidzieć, co się wydarzy - mówi nam Drew Brandon, jeden z dwóch obcokrajowców, którzy pozostali w słupskim zespole. Amerykanin nie poszedł drogą swoich rodaków (Dominica Artisa i Justina Wattsa), którzy dwa tygodnie temu opuścili klub.
Brandonem interesuje się kilka zespołów, ale on chciałby dokończyć sezon w Słupsku. Mimo bardzo małych zarobków (około 2 tysiące dolarów) czuje się komfortowo w zespole prowadzonym przez Marka Łukomskiego. - Wszyscy obserwują to, co dzieje się w Czarnych. Mój agent zajmuję się tym, ale powiedziałem mu jasno, że jeśli tylko będzie szansa, to chcę zostać w Słupsku i dokończy sezon. To jest mój cel - deklaruje Brandon.
- Wiadomo, że to najdziwniejszy sezon w mojej karierze, ale traktuję to jako dobrą i cenną lekcję na przyszłość. Zebrane doświadczenia w Słupsku mogą mi tylko pomóc. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - uważa Amerykanin.
Brandon niedawno dołączył do elitarnego grona zawodników, którzy zanotowali w meczu PLK triple-double. To dopiero dziewiąty taki występ w historii rozgrywek. Spotkanie z Asseco Gdynia zakończył z dorobkiem 28 punktów, 18 zbiórek i 11 asyst. - To moje pierwsze triple-double w karierze, kilka razy byłem blisko, ale zawsze czegoś brakowało - tłumaczy nam.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #10: Mówiono, że to szaleństwo. A to przemyślany plan Szczęsnego
Taki klub musi się podnieść. Trzymam mocno kciuki i pozdrawiam z Zielonej Góry !!!