Puchar Francji: Nancy i Le Mans w finale

Mistrzowie Francji z ubiegłego roku - SLUC Nancy - oraz ekipa Le Mans awansowali do finału Pucharu Francji. W półfinale koszykarze Jeana-Luca Monschau pokonali zespół Roanne Chorale 89:74, zaś podopieczni J.D. Jacksona ograli ekipę Strasbourga 78:60.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Koszykarze SLUC Nancy awansowali do finału Pucharu Francji. W meczu półfinałowym zespół ten pokonał Roanne Chorale 89:74.

Już pierwsza partia należała do zespołu prowadzonego przez Jeana-Luca Monschau. Koszykarze Nancy w połowie inauguracyjnej kwarty prowadzili 12:6. Duża w tym zasługa Steeda Tchicambouda. Koszykarz ten dwukrotnie trafił do kosza z dystansu. Roanne, które słynie z bardzo ofensywnego stylu gry szybko odrobiło straty, ale później ponownie z letargu przebudzili się Mistrzowie Francji z 2008 roku. Po pierwszej partii było 21:14 dla Nancy.

Druga "ćwiartka" była zdecydowanie bardziej wyrównana, aniżeli pierwsza. Przede wszystkim lepiej funkcjonowała ofensywa teamu dowodzonego przez Jeana-Denysa Chouleta. Silnym ogniwem Roanne w tej części meczu był Uche Nsonwu-Amade. Nie udało się jednak ekipie Chorale zmniejszyć strat do przeciwnika, a wręcz przeciwnie Nancy dopisało do swojego prowadzenia jedno "oczko".

Po przerwie wciąż trwała dominacja Mistrzów Francji z ubiegłego roku. W szczególności trzecia partia była pomyślna dla Nancy. Koszykarze tego klubu zdobyli w niej 27 punktów, pozwalając rywalowi na rzucenie "tylko" 16 "oczek". Już wówczas rozstrzygnęły się losy tego pojedynku. Roanne powalczyło w czwartej kwarcie, ale wygrana i tak padła łupem podopiecznych Monschau'a.

Wspomniany wcześniej Nsonwu-Amadi był czołową postacią Chorale w tym spotkaniu. Zawodnik ten był autorem 15 punktów oraz 7 zbiórek. Olbrzymi wkład w końcowy sukces Nancy miał Ricardo Greer, który w przeciągu 38 minut jakie spędził na parkiecie zanotował 25 "oczek" i 6 zbiórek.

W drugim półfinałowym starciu Le Mans bez najmniejszych problemów pokonało ekipę Strasbourga. Pojedynek tych dwóch zespołów zakończył się rezultatem 78:60.

Koszykarze J.D. Jacksona bardzo szybko objęli prowadzenie. To właśnie oni zdecydowanie dominowali na parkiecie, a przede wszystkim kontrowali tempo gry. Wszystko to przełożyło się na świetną postawę Le Mans w inauguracyjnej kwarcie. Gracze Strasbourga robili co mogli, ale Mistrzowie Francji z 2006 roku wykorzystywali wszystkie swoje najsilniejsze ogniwa. Z dobrej strony pokazał się amerykański rozgrywający Bobby Dixon, który sympatykom polskiego basketu jest znany z występów w Polpaku Świecie.

Druga odsłona nie zmieniła niczego na parkiecie. Wciąż przeważali zawodnicy Le Mans, którzy tym razem postawili jeszcze twardszą linię obronną. To sprawiło, że przeciwnik rzucał bardzo nieskutecznie. Frederic Sarre nie miał pomysłu na ogranie rywala. Na przerwę podopieczni Jacksona schodzili mając 17-punktową przewagę.

W trzeciej partii nieco bardziej skoncentrowani na grze byli koszykarze Strasbourga, którzy wykorzystali rozkojarzenie i indolencję swojego rywala. Jednak udało im się tylko stopniowo odrobić spore straty. Wszystko powróciło do normy już w kolejne - ostatniej - kwarcie, która ponownie padła łupem Le Mans.

Maleye Ndoye był liderem zwycięskiego teamu. Dziełem tego gracza było 19 punktów oraz 4 zbiórki. Wtórowali mu Dewarick Spencer oraz wspomniany już wcześniej B. Dixon, obaj rzucili po 14 "oczek". Natomiast najskuteczniejszym koszykarzem w ekipie Sarre był Brion Rush, który zdobył 18 punktów, i zebrał z tablic 3 piłki.

Roanne Chorale - SLUC Nancy 74:89 (14:21, 20:21, 16:27, 24:20)
(Nsonwu-Amadi 15, Harper 14, Pellin 13, Monroe 10 - Greer 25, Tchicamboud 16, Morandais 15, Wilson 14, Akingbala 12)

Le Mans - Strasbourg 78:60 (23:15, 18:9, 13:19, 24:17)
(Ndoye 19, Spencer 14, Dixon 14, Bluthenthal 11 - Rush 18, Obasohan 12, Simon 11)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×