W czwartek, tuż przed zamknięciem okienka transferowego w NBA, Cleveland Cavaliers wymienili niemal połowę składu. W jednej z transakcji oddali Dwyane'a Wade'a, pozyskując w zamian wybór w drugiej rundzie draftu. Dla weterana jest to powrót do klubu, w którym przeżywał najlepsze lata kariery.
- Zamierzam tu zostać, dopóki nie odejdę z ligi NBA - przyznał otwarcie. - To mój dom i bardzo się cieszę, że do niego wróciłem.
Wade rozegrał w Miami 13 sezonów, zdobył tam trzy tytuły mistrzowskie, zanim zdecydował się odejść i dołączyć do Chicago Bulls. W ekipie Byków nie czuł się jednak najlepiej, dlatego przed rozgrywkami 2017/18 doszedł do porozumienia w sprawie wykupu kontraktu. Niedługo później związał się z Cleveland Cavaliers, po raz kolejny stając się klubowym kolegą LeBrona Jamesa.
Ale i w Ohio nie odnalazł właściwego rytmu. W sumie wystąpił w 46 spotkaniach (43 razy rozpoczynał mecz na ławce) i notował średnio 11,2 punktu (najmniej w karierze).
Swój pierwszy mecz po powrocie do Miami ma już za sobą. W nocy z piątku na sobotę Heat pokonali Milwaukee Bucks (91:85), a 36-latek zdobył trzy punkty. Choć rozegrał słabe spotkanie, kibice witali go w hali gorącymi owacjami.
ZOBACZ WIDEO Werner raził nieskutecznością, ale RB Lipsk i tak z kompletem punktów. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]