PLK: Stelmet Enea BC może już nie dogonić Anwilu Włocławek

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra

Porażka z AZS-em Koszalin bardzo skomplikowała sytuację Stelmetu Enei BC Zielona Góra w kontekście walki o pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Mistrzowie Polski mogą już nie dogonić Anwilu Włocławek, który z bilansem 19:3 prowadzi w tabeli PLK.

Słabe zawody w Koszalinie

Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra ponieśli w sobotę szóstą porażkę w rozgrywkach Energa Basket Lidze. Podopieczni Andreja Urlepa przegrali sensacyjnie z AZS-em Koszalin (80:82), dla którego było to dopiero ósme zwycięstwo w sezonie.

Stelmet w Koszalinie rozegrał kiepskie zawody. Co prawda miał wysoką, 57-procentową skuteczność z gry (33/57), ale miał mniej zbiórek od rywali (24:30) i popełnił 12 strat. Zielonogórzanom brakowało iskry, tej "piany na ustach", o której mówił kiedyś Koszarek. To był taki Stelmet jak z początku tego sezonu - grający leniwie, bez wielkiego zaangażowania i pasji. - Ta porażka jest bolesna, musi nam otworzyć oczy - podkreśla kapitan zespołu.

AZS zagrał najlepszy mecz w sezonie

Pozycja w tabeli nijak miała się jednak do boiskowych wydarzeń. Tutaj pełną kontrolę mieli koszalinianie, którzy rozegrali najlepsze zawody w tym sezonie. - AZS dużo bardziej od nas chciał tego zwycięstwa. Gospodarze udzielili nam lekcji, jak należy walczyć i być zaangażowanym podczas meczów w PLK - przekonuje Łukasz Koszarek.

- Wygrane zbiórki były kluczem do zwycięstwa. Stelmet dysponuje olbrzymią siłą pod koszem, ale udało nam się zastopować rywali. Taka wygrana jest dla nas dużym sukcesem - zauważa z kolei Damian Jeszke, skrzydłowy AZS-u, który był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Skompletował double-double na poziomie 18 punktów i 10 zbiórek.

Anwil odjeżdża

Porażka z AZS-em bardzo komplikuje sytuację Stelmetu Enei BC (15:6) w kontekście walki o pierwsze miejsce przed play-off. W tym momencie zielonogórzanie tracą już cztery zwycięstwa do prowadzącego w tabeli Anwilu Włocławek (19:3). Tym bardziej, że Stelmet w końcowej fazie sezonu zasadniczego czeka.... aż pięć meczów z rzędu na wyjeździe. I to nie będą łatwi rywale: Stal, GTK, PGE Turów, Anwil i Polski Cukier. Patrząc na bilans meczów na wyjeździe (zaledwie 5:5!), można spodziewać się, że zielonogórzanie potkną się w którymś z meczów.

Włocławian czeka jeszcze sześć pojedynków w domu, a w Hali Mistrzów nikt w tym sezonie nie wygrał (10 zwycięstw Anwilu). Na wyjeździe podopieczni Igora Milicicia zagrają ze Stalą, TBV Startem, Polskim Cukrem i Treflem. Mają dobry terminarz do tego, żeby zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. W Anwilu nikt jednak z tego powodu nie popada w zbytni hurraoptymizm - każdy twardo stąpa po ziemi, mając w pamięci to, co wydarzyło się w poprzednim sezonie. - 19:3 nic tak naprawdę nie znaczy w tym momencie. Jest jeszcze sporo meczów do rozegrania. Nie mamy zagwarantowanego pierwszego miejsca - przyznaje Szymon Szewczyk, podkoszowy Anwilu.

ZOBACZ WIDEO Świetny występ Zielińskiego, Napoli rozbiło Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: