Grał dla Polski, teraz reprezentuje Kosowo. PZKosz nie stanął na drodze Dardana Berishy
Polski Związek Koszykówki mógł nie zgodzić się na występy Dardana Berishy w reprezentacji Kosowa. Nikt jednak nie chciał stawać mu na drodze, tym bardziej, że tamtejsza federacja mocno nalegała na pozytywną opinię w tej kwestii.
Rok później zagrał na Eurobaskecie. Prezentował się znakomicie, notując średnio 13,2 punktu w pięciu spotkaniach. Do dzisiaj jest wspominany jego rzut na zwycięstwo w meczu z Turcją, w której grali wtedy m.in. Hedo Turkoglu, Enes Kanter czy Ersan Ilyasova.
Jego gra dla Kosowa nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie zgoda Polskiego Związku Koszykówki. Nikt nie chciał stawać mu na drodze, tym bardziej, że tamtejsza federacja mocno nalegała na pozytywną opinię w tej kwestii. - Dardan grał dla Polski, więc musieliśmy wyrazić zgodę na to, żeby mógł on reprezentować barwy Kosowa. Nie ukrywam, że tamtejsza federacja bardzo nalegała na pozytywne rozpatrzenie wniosku. Są nam bardzo wdzięczni, że podjęliśmy taką decyzję, tym bardziej, iż dla nich Berisha to skarb. W oparciu o jego osobę budują kadrę - tłumaczy prezes Grzegorz Bachański.
- Rozstaliśmy się w bardzo dobrych stosunkach, nikt do nikogo nie miał pretensji. Cieszę się, że mogłem grać dla Polski przez kilka lat. Te mecze na zawsze zostaną w mojej pamięci - wspomina Berisha.
W piątek koszykarz we Włocławku zagra przeciwko Polsce, którą przez kilka lat reprezentował na międzynarodowej arenie.