[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W tym sezonie dobre mecze przeplata pan ze słabszymi. Trener Rajković mówi, że to całkiem normalne jak na strzelca. A jaka jest pana diagnoza? Dlaczego forma Michała Chylińskiego tak faluje?[/b]
Michał Chyliński, koszykarz BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Wiadomo, że w każdym meczu chciałbym trafiać większość rzutów, ale ten sezon wygląda dokładnie tak, jak go opisałeś. Staram się pracować nad tym, żeby ustabilizować formę na równym poziomie. Na razie te mecze pod względem rzutowym są jednak różne w moim wykonaniu.
Mam wrażenie, że w tym sezonie oglądamy nieco innego Michała Chylińskiego.
To prawda. W zespole BM Slam Stal więcej gram z piłką i staram się bardziej kreować kolegów. W jednych meczach wygląda to całkiem nieźle, ale są też takie spotkania, w których nie trafię kilku rzutów i się "zamykam". Później jest trudno wrócić do gry. Choć jestem już na tyle doświadczonym graczem, że powinienem sobie z takimi sytuacjami radzić.
Duża liczba zmian w zespole raczej nie ułatwiała złapanie dobrego rytmu.
Budowa składu nieco się przedłużyła, sztab szkoleniowy poszukiwał takich zawodników, którzy pasowali do systemu. To jest całkowicie normalne w koszykówce, dlatego nie upatrywałbym w tym przyczyny. Nie ma co wspominać tego, co było. Trzeba iść dalej i szukać pozytywów. Wszyscy wiemy, że najważniejszy okres sezonu dopiero przed nami. Jeśli będę trafiał w maju, to nikt nic nie powie. Robię wszystko, żeby zbudować formę na play-off.
Trener Rajković chwali pana z kolei za dobrą grę w obronie.
Miło słyszeć. Myślę, że nie jest źle pod tym względem. Trudno nie zgodzić się z trenerem, skoro bardzo dokładnie analizuje każdy mecz (uśmiech). On wie, że potrafię to robić. Na mojej pozycji często grają bardzo dobrzy strzelcy, więc muszę być gotowy do grania solidnej obrony.
Cieszy jeszcze jedna rzecz: Michałowi Chylińskiemu dopisuje zdrowie.
Tak i oby to trwało jak najdłużej. Będę zdrowy - takie mam postanowienie. Ja je zrealizuję. Na co dzień dbam o swoje ciało, żeby pozostać w zdrowiu.
ZOBACZ WIDEO Messi i Suarez błyszczeli. Siedem goli w meczu Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Przed podpisaniem kontraktu mówił pan o tym, że dużo dobrego słyszał na temat klubu. Czy informacje się potwierdziły?
Tak. BM Slam Stal to młody klub, który cały czas się rozwija. Pracuje w nim wielu pasjonatów, którzy chcą zbudować coś wielkiego. Chwała im za to, że ta koszykówka funkcjonuje na takim poziomie w Ostrowie Wielkopolskim.
W Anwilu dużo się o panu pisało, o zespole, presja była na każdym kroku. Mam wrażenie, że w Ostrowie Wielkopolskim tego nie ma.
Myślę, że można o nas powiedzieć, że jesteśmy takim "underdogiem" rozgrywek, ale stać nas na wiele. Presja jest wszędzie i w Ostrowie Wielkopolskim również, ale to jest część naszej pracy i musimy to akceptować. Jak jest presja, to znaczy, że grasz w drużynie z ambicjami, a takim klubem jest właśnie BM Slam Stal. Każdy z nas chce osiągnąć jak najlepszy wynik. Czy się uda? Na to pytanie będę mógł odpowiedzieć w maju lub czerwcu.
Krok po kroku idziecie w kierunku pierwszej "czwórki". Tylko jedna wygrana dzieli was od MKSu Dąbrowa Górnicza.
Liga w tym sezonie jest bardzo ciekawa, ale i szalona. Jedynie Anwil ma tylko trzy przegrane i w miarę bezpiecznie prowadzi w tabeli. Kolejny Polski Cukier ma sześć porażek, a my mamy ich osiem, mimo że niedawno zajmowaliśmy miejsce poza pierwszą "ósemką." To pokazuje, że wszystko jest jeszcze możliwe. Można skończyć w czubie tabeli, ale równie dobrze można wypaść poza play-off. Zaczęliśmy grać nieco lepiej, przyszły zwycięstwa i ta pewność zespołu jest większa. Teraz wróci do nas Marc Carter, który z pewnością doda nam świeżości i nowej jakości.