Po tym, jak udało się zakontraktować Elinę Dikeoulakou na obwodzie w ekipie Ślęzy zrobiło się bardzo ciasno. Arkadiusz Rusin sam zwrócił na to uwagę i dał jasno do zrozumienia, że z kimś będzie trzeba się pożegnać.
- Nie tak dawno pojawiała się szansa, żeby pozyskać Elinę. Jej dwa dotychczasowe występy potwierdziły, że jest przydatna dla naszego zespołu. Nie ma sensu oszukiwać innych zawodniczek, trzymać je w zespole żeby były sfrustrowane. Tym bardziej, jeśli mogą się realizować gdzie indziej - oznajmił Rusin.
Wybór padł na Sonię Ursu-Kim i trudno się dziwić. Reprezentantka Rumunii na pewno nie zachwycała. W 16 meczach Energa Basket Ligi Kobiet notowała średnio 3,5 punktu i 2,9 zbiórki.
- Sonia pomogła nam na tyle, na ile mogła. W końcówce sezonu, w najważniejszych meczach, potrzebowaliśmy wzmocnień, zawodniczki ukształtowanej, z doświadczeniem - dodał Rusin. - Rozmawialiśmy z Sonią, nie pozostało między nami nic niewyjaśnionego.
Kontrakt rozwiązany został za porozumieniem stron, a Ślęza w środowym meczu z JAS-FBG Zagłębiem Sosnowiec wystąpi już bez Rumunki.
ZOBACZ WIDEO PLA: Arsenal bez szans. Guardiola z pierwszym trofeum [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]