Kosztowna wpadka Polpharmy. AZS Koszalin pokrzyżował plany Farmaceutów

Materiały prasowe / Daniel Szczypior sportowa.com.pl / Polpharma Starogard Gdański
Materiały prasowe / Daniel Szczypior sportowa.com.pl / Polpharma Starogard Gdański

Nie tak wyobrażali sobie powrót do własnej hali gracze Polpharmy. Farmaceuci ulegli osłabionemu AZS-owi Koszalin 68:76 i skomplikowali swoją sytuację w tabeli. - Zespół mentalnie nie udźwignął tego meczu - mówi Milija Bogicević, trener starogardzian.

AZS Koszalin do niedzielnego spotkania w Starogardzie Gdańskim przystąpił osłabiony brakiem Aleksandara Marelji i Qyntela Woodsa, czyli dwóch bardzo ważnych ogniw w ekipie Akademików. Tych problemów rywala nie była jednak w stanie wykorzystać Polpharma, która od pierwszych minut prezentowała się bardzo chaotycznie, popełniała sporo strat i przy tym była także wyjątkowo nieskuteczna.

W przeciwieństwie do gości, którzy rozkręcali się wraz z trwaniem pojedynku przede wszystkim dzięki świetnie grającemu Diante Baldwinowi, który zapisał na swoim koncie 19 punktów. W pewnym momencie przewaga przyjezdnych wynosiła nawet 15 punktów i takich strat gospodarze nie byli w stanie już odrobić, niwelując je jedynie do 8 "oczek". Wpadka ta może sporo kosztować Kociewskie Diabły, które walczą o awans do play-off Energa Basket Ligi.

- Bez dwóch zdań nie należało nam się zwycięstwo - przyznawał Milija Bogicević, trener Polpharmy Starogard Gdański. - Przeciwnik prowadził prawie przez 40 minut. Chyba tylko dwa razy mieliśmy szansę, aby wyjść na remis. Biorę tę porażkę na siebie, bo zespół mentalnie nie udźwignął tego meczu. To nie jest tak, że zlekceważyliśmy AZS, bo nie było Marelji. Przez pierwsze dwie kwarty próbowaliśmy podawać piłkę na siłę do Milana Milovanovica, ale robiło się tylko z tego dużo strat. W 3-4 kwarcie złapaliśmy jakiś rytm, ale Koszalin złapał pewność gry i dużo trudniej było nam grać. Powinniśmy już od samego początku ustawić to spotkanie inaczej. Trzeba się podnieść i zagrać dużo lepiej - podkreślił Serb.

Jeśli szukać jakichkolwiek pozytywów w szeregach Farmaceutów, należy podkreślić niewątpliwie udany występ Daniela Gołębiowskiego. Debiutujący w PLK zawodnik zapisał na swoim koncie 15 punktów, grając na dobrej skuteczności. 19-latek nie miał jednak w niedzielny wieczór odpowiedniego wsparcia od bardziej doświadczonych kolegów z drużyny. - Zagraliśmy po prostu słabo - oceniał Gołębiowski. - Mieliśmy problemy, aby dograć piłkę pod kosz. Naszą największą bolączką była obrona 1 na 1. Mimo dość znacznie wygranej zbiórki przegraliśmy mecz. AZS zdobył też więcej punktów po naszych stratach - analizował młody obwodowy.

Zwrócić należy także uwagę na heroiczną postawę graczy AZS-u Koszalin, którzy w niedzielę walczyli nie tylko z Polpharmą, ale też i z problemami zdrowotnymi, jakie dopadły ten zespół w ostatnich dniach. Zabrakło wspomnianych Woodsa i Marelji, a inni w szeregach Akademików również nie byli zdrowi. O czym mówił po zakończeniu starcia będący w świetnym humorze trener Dragan Nikolić i najlepszy strzelec wśród gości Diante Baldwin.

- Chcemy zadedykować to zwycięstwo Woodsowi i Marelji. Wyszliśmy na parkiet z odpowiednią energią i zagraliśmy bardzo twardo - zaznaczał Baldwin.

- Wygraliśmy ten mecz, ale nasze problemy dalej zostają z nami - tłumaczył Dragan Nikolić, szkoleniowiec AZS-u Koszalin. - Podobnie jak i reszta zawodników też przyjmuję lekarstwa i jestem wdzięczny swojej drużynie, że zagrała na 300 procent swoich możliwości. Mam nadzieję, że polska liga przyzwyczai się też do moich energicznych reakcji podczas spotkań. Jak przyzwyczaili się do mnie w lidze serbskiej i adriatyckiej - śmiał się trener AZS-u odpowiadając na pytanie o swoje żywiołowe zachowanie podczas meczu.

ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)