NBA: Raptors przerwali serię 17. zwycięstw Rockets! Porażki Warriors i Cavaliers

AFP / Na zdjęciu: Kyle Lowry i DeMar DeRozan
AFP / Na zdjęciu: Kyle Lowry i DeMar DeRozan

Toronto Raptors zatrzymali świetnych Houston Rockets! Kanada oszalała z radości, hit NBA padł łupem Dinozaurów 108:105. Swoje mecze w piątek przegrali Warriors i Cavaliers. Washington Wizards przerwali natomiast serię New Orleans Pelicans.

Toronto Raptors lepsi w absolutnym hicie NBA! Kyle Lowry i DeMar DeRozan pokazali Houston Rockets, że nie boją się nikogo. Nawet drużyny, która miała na swoim koncie niesamowite 17 zwycięstw z rzędu. Liderzy Dinozaurów z pomocą podkoszowych, Jonasa Valanciunasa i Serge'a Ibaki, nie pozwolili przeciwnikom na rozwinięcie skrzydeł, dzięki czemu triumfowali finalnie 108:105.

Ostatnie posiadanie w meczu na niewiele ponad pięć sekund przed końcem należało do Teksańczyków, ale Rockets nie potrafili przeprowadzić składnej akcji, James Harden zmuszony był rzucać z dziesiątego metra i hala Air Canada Centre eksplodowała z radości. Dotychczas Raptors osiągnęli w niej bilans 28-5, najlepszy w NBA. - Chylę czoła przed naszymi chłopakami. Zrobili wszystko, o co ich poprosiliśmy - mówi trener Dwane Casey.

James Harden zdobył 40 punktów przy skuteczności 15 na 22 z gry, a w tym 4 na 8 zza łuku, ale reszta jego kolegów miała spore problemy z celnością. W całym meczu Rockets trafili tylko 9 na 27 rzutów za trzy, co było też zasługą dobrej defensywy Dinozaurów. - To był nasz plan gry, aby nie pozwolić im rzucać za trzy. Próbowaliśmy odebrać im ich najsilniejszą broń - komentuje Kyle Lowry, który wywalczył kluczowe 30 punktów (10,14 z gry, 7/9 za trzy) i miał sześć asyst.

W końcówce właśnie skutecznymi próbami zza łuku udało im się doprowadzić do wyników 102:102 oraz 105:106. Rakiety zaczęły trafiać jednak trochę za późno, co poruszył na konferencji też opiekun Mike D'Antoni: - Wcześniej nie trafiliśmy naszych otwartych "trójek". Nie mieliśmy ich dużo, ale też nie wypracowaliśmy sobie wielu dogodnych okazji - mówi. Ale dla Houston Rockets to na pewno nie jest koniec świata. - Nie czuję nawet, że przegraliśmy. Jesteśmy tak samo pewni siebie. Nic się nie zmieniło. To jeden mecz - kwituje Harden. Rockets mogą mieć powody, cały czas z bilansem 51-14 są najlepszym zespołem w NBA. Raptors odnieśli siódmy sukces z rzędu.

Anthony Davis skręcił kostkę w ostatnim meczu przeciwko Sacramento Kings i chociaż uraz okazał się stosunkowo niegroźny, to w ramach ostrożności i tak zmuszony był opuścić mecz z Washington Wizards. Czarodzieje wykorzystali tę sposobność, dominując New Orleans Pelicans. Szczególnie pod tablicami, gdzie zebrali aż 49 piłek, mieli też 34 drużynowe asysty. To był dobry mecz w wykonaniu stołecznych.

Ich przewaga nawet na moment nie była zagrożona, więc trener Scott Brooks nie chciał niepotrzebnie eksploatować swoich liderów. Otto Porter w 26 minut zdążył rzucić 19 punktów, Markieff Morris 17. Marcin Gortat spędził na parkiecie 16 minut i w tym czasie trafił 2 na 4 rzuty z gry oraz 2 na 2 osobiste, co dało mu sześć "oczek". Polak miał też osiem zbiórek - najwięcej w swoim zespole oraz dwie asysty, dwa bloki i dwie straty.

Wizards triumfowali ostatecznie w Luizjanie 116:97 i przerwali serię dziesięciu wygranych Pelicans. Słabiej spisał się przede wszystkim Jrue Holiday, który notuje średnio w tym sezonie 19,4 punktu, tym razem zdobył zaledwie cztery "oczka". Podopieczni Alvina Gentry'ego (38-27) stracili też dystans do trzecich na zachodzie Portland Trail Blazers (40-26).

Sam Kevin Durant to za mało. Golden State Warriors po ostatnim meczu z San Antonio Spurs, kiedy urazu kostki nabawił się Stephen Curry, nie mieli czasu na odpoczynek i z Oakland od razu udali się do Portland. Tam czekali na nich ambitni Trail Blazers, którzy obnażyli słabości mistrzów NBA. C.J. McCollum zdobył 30 punktów, Damian Lillard dodał 28 i dzięki atomowej czwartej kwarcie (38:25) pokonali utytułowanych przeciwników 125:108.

Dla Trail Blazers, co bardzo ważne podkreślenia, to dziewiąte zwycięstwo z rzędu, które przy porażce New Orleans Pelicans umacnia ich na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej! Bilans 40-26 robi wrażenie.

U Warriors widoczny był brak Curry'ego, szczególnie w decydujących fragmentach. Ich ławka rezerwowych dostarczyła tylko 18 "oczek". Jako starter mecz rozpoczął natomiast 24-letni absolwent uczelni Duke, Quinn Cook. Durant rzucił świetne 40 punktów przy 12 na 21 z gry i 6 na 12 za trzy, a Klay Thompson miał 25 "oczek" oraz 4 na 7 zza łuku, lecz nawet to wszystko okazało się zbyt mało. Obrońcy tytułu skapitulowali po raz 15.

Desperacka pogoń Cleveland Cavaliers nie zakończyła się sukcesem. LeBron James tym razem w pojedynkę nie zdołał odwrócić losów spotkania, jego 25 punktów, 10 zbiórek, sześć asyst, dwa przechwyty i trzy asysty nie pomogły winno-złotym. LA Clippers wygrali pierwszą kwartę 35:17, a później z dużym spokojem i rozwagą trzymali dystans. Ostatecznie aż szóstka ich zawodników zdobyła 14 lub więcej punktów, a 20 "oczek" i 23 zbiórki miał sam DeAndre Jordan. Dla wicemistrzów NBA to już 27. porażka w tym sezonie. Cavaliers musieli radzić sobie bez Rodneya Hooda, który po siedmiu minutach gry opuścił parkiet przez ból pleców.

Wyniki:

Detroit Pistons - Chicago Bulls 99:83 (21:26, 28:21, 24:15, 26:21)
(Griffin 25, Bullock 21, Ennis III 14 - Payne 17, Dunn 13)

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 112:87 (34:15, 19:22, 34:26, 25:24)
(Bogdanovic 21, Joseph 18, Oladipo 17, Turner 17, Collison 17 - Dorsey 19, Schroder 15, Muscala 12)

Toronto Raptors - Houston Rockets 108:105 (32:16, 26:27, 25:32, 25:30)
(Lowry 30, DeRozan 23, Valanciunas 14 - Harden 40, Gordon 14, Paul 14, Ariza 13, Capela 13)

Memphis Grizzlies - Utah Jazz 78:95 (23:24, 15:26, 20:21, 20:24)
(Brooks 18, McLemore 14, Martin 13 - Crowder 22, Ingles 16, Rubio 15)

Milwaukee Bucks - New York Knicks 120:112 (26:22, 34:33, 31:34, 29:23)
(Middleton 30, Antetokounmpo 28, Henson 14 - Hardaway Jr. 26, Mudiay 19, Williams 18)

New Orleans Pelicans - Washington Wizards 97:116 (19:22, 19:31, 24:30, 35:33)
(Miller 20, Rondo 11, Liggins 10 - Porter 19, Morris 17, Beal 16)

Denver Nuggets - Los Angeles Lakers 125:116 (37:28, 28:34, 29:34, 31:20)
(Murray 22, Jokic 21, Millsap 21, Harris 19 - Lopez 19, Randle 18, Caldwell-Pope 17)

Portland Trail Blazers - Golden State Warriors 125:108 (33:27, 28:25, 26:31, 38:25)
(McCollum 30, Lillard 28, Collins 12, Turner 12 - Durant 40, Thompson 25, McGee 10)

Sacramento Kings - Orlando Magic 94:88 (22:14, 19:22, 33:26, 20:26)
(Temple 23, Koufos 18, Carter 15 - Simmons 25, Vucevic 13, Augustin 12)

Los Angeles Clippers - Cleveland Cavaliers 116:102 (35:17, 26:30, 24:30, 31:25)
(Harris 23, Jordan 20, Harrell 20, Rivers 15, Williams 15 - James 25, Clarkson 21, Nance Jr. 16)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Drążek i łańcuch. Tak trenuje Anita Włodarczyk

Komentarze (1)
WuMike
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękne wyniki generalnie dzisiaj. Porażki Houston, Golden State i Clevelans! Co cieszy mnie osobiście to postawa Portland Trail Blazers. Grają chłopaki czad ostatnio!