Jarosław Mokros: Wiedzieliśmy, że Rosa jest niebezpieczna. Pogubiliśmy się

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jarosław Mokros (z lewej)
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Jarosław Mokros (z lewej)

W piątkowym meczu Energa Basket Ligi Rosa Radom wygrała w Zielonej Górze ze Stelmetem Eneą BC 91:88. - Pogubiliśmy się. Wiedzieliśmy, że Rosa jest niebezpieczna - przyznaje Jarosław Mokros.

Radomianie prowadzili przez większość meczu w Zielonej Górze, zmuszając Stelmet Eneę BC do pogoni za wynikiem. Mistrzowie Polski obudzili się dopiero w końcowych fragmentach spotkania. - W tym sezonie na pewno mamy z tym problem - mówi Jarosław Mokros. - Na pewno tracimy za dużo punktów. Ponad 90 "oczek" rywala w naszej hali to zdecydowanie za dużo. Po raz kolejny źle weszliśmy w mecz - dodaje.

W ostatnich momentach piątkowego meczu reprezentant Polski doznał urazu, jednak dokończył pojedynek na parkiecie. - Była minuta do końca, więc dałem radę zagrać. Myślę, że uraz nie jest na tyle poważny, by wykluczył mnie z gry na mecz z AS Monaco - uspokaja.

28-latek w starciu z Rosą Radom zaprezentował się z bardzo dobrej strony, notując 14 punktów i sześć zbiórek. Mokros mógł nawet zostać bohaterem Stelmetu Enei BC, gdyby na nieco ponad 40 sekund przed końcowym gwizdkiem wymusił ofensywne przewinienie Michała Sokołowskiego.

- Nigdy nie krytykuję gry sędziów, ale muszę powiedzieć, że w tej lidze "zdobycie" faulu ofensywnego to sztuka. Wydaje mi się, że dobrze stałem, arbiter odebrał to inaczej. Też jest człowiekiem i też się myli, ale nie ukrywam, że w tamtej sytuacji bardzo przydałby się przechwyt, a tak to straciliśmy punkty - komentuje.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Drążek i łańcuch. Tak trenuje Anita Włodarczyk

Stelmet Enea BC miał szansę na zwycięstwo, jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowała Rosa. - Trochę zabrakło nam spokoju. Gdy wyszliśmy na trzypunktowe prowadzenie, Sokołowski oddał świetny rzut po naszej pomyłce. Wcześniej, gdy też mieliśmy przewagę, "trójkę" z rogu trafił Szymkiewicz. Takie rzeczy bolą i ciężko się po nich pozbierać. Bardzo żałujemy i możemy tylko przeprosić kibiców - uważa skrzydłowy.

Andrej Urlep zarzucał niektórym zawodnikom brak koncentracji i rozkojarzenie związane z nadchodzącym meczem z AS Monaco w ramach 1/8 Ligi Mistrzów. - Uważam, że byliśmy przygotowani. Wiedzieliśmy, że Rosa jest niebezpieczna, grali w pełnym składzie. Byliśmy świadomi, co nas czeka. Od początku nie byliśmy jednak tak agresywni, jak w czwartej kwarcie. Gdybyśmy tak zagrali przez cały mecz jak w ostatniej odsłonie, to nie pozostawilibyśmy żadnych wątpliwości. My się jednak pogubiliśmy i przegraliśmy - tłumaczy Mokros.

Komentarze (4)
avatar
fan1410
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Może niech zaczną wreszcie grać gwiazdy bo to już zaczyna być męczące i zakrawa na śmiesznosc oni zawsze wszystko wiedzą o przeciwniku są przygotowani gotowi do gry a jak zaczyna się mecz to dw Czytaj całość
avatar
kiks
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Trudno grać na najwyższym poziomie w dwóch ligach. Liga Mistrzów jest ekskluzywna i bardziej zajmuje umysły graczy, którzy pewno "z tyłu głowy" mają świadomość, że dobry tam występ może gwarant Czytaj całość
avatar
leH
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Taa wiedzieli że Rosa jest niebezpieczna i dlatego przegrali.Przestaliby się choć głupawo tłumaczyć,każdy widzi że problem drużyny jest i teraz wszystkie drużyny są dla Stelmetu niebezpieczne.W Czytaj całość
avatar
Henryk
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Enea Stelmet BC gra wyraźnie pod tabelę ustanawiającą pary do Play Offów.