Słoweński szkoleniowiec Stelmetu Enei BC Zielona Góra zaskoczył jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, wstawiając do pierwszej piątki Alejandro Hernandeza. Ruch okazał się chybiony, bowiem Hiszpan, delikatnie mówiąc, szału nie zrobił.
- Po pierwsze chcę powiedzieć, że tę porażkę biorę na siebie. Do mnie należała decyzja kto zagra w pierwszej piątce. Okazało się, że zadecydowałem błędnie, ale to nie usprawiedliwia kilku zawodników, którzy spisali się tak, a nie inaczej. Myślę, że Rosa zagrała bardzo dobry mecz, rywale walczyli, trafiali ważne rzuty. Wróciliśmy do gry w końcówce, ale popełniliśmy dwa błędy, które nie powinny nam się przydarzyć. Przez to przegraliśmy - komentuje Andrej Urlep.
Czy mistrzowie Polski wygraliby, gdyby od początku na parkiecie był Łukasz Koszarek? Tego nie wie nikt. - Myślę, że mecz potoczyłby się inaczej. Może było też coś w głowach zawodników, bo skoro trener gra takimi, a nie innymi koszykarzami, to spotkanie będzie wygrane. Wierzyłem, że moi zawodnicy są wystarczająco dobrzy i pokonamy Rosę, ale to okazało się błędnym myśleniem. Kilku koszykarzy naprawdę zagrało źle - ocenia szkoleniowiec biało-zielonych, który dopiero w 26. minucie piątkowego meczu desygnował do gry Łukasza Koszarka.
Stelmetowi Enei BC mogło zabraknąć koncentracji. Przed mistrzami Polski jest bowiem niezwykle ważny mecz w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów z AS Monaco. - Nie ma wymówek. Słabe zespoły szukają wymówek. Zawodnicy muszą być skoncentrowani na meczu, którzy obecnie grają. Kilku zawodnikom w spotkaniu z Rosą tego zabrakło. Jak to zmienić? Chciałbym być czarodziejem, ale tak się nie da. To jest kwestia codziennej pracy. Innej drogi nie ma - ucina Urlep.
ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Jesteśmy pomiędzy meczami z AS Monaco, ale na pewno nic nie usprawiedliwia spotkania z Rosą. Mamy taki problem, że gdy czujemy, że możemy rzucić punkty, przestajemy grać w obronie. To jest jak igranie z ogniem. Człowiek czuje, że ma otwartą pozycję, a czasami po prostu rzut nie wpada do kosza. Brak defensywy jest niedopuszczalny i właśnie ten element zadecydował o porażce - mówi Łukasz Koszarek.
Zwycięstwo w Zielonej Górze z pewnością będzie dla Rosy Radom zastrzykiem dobrej energii w walce o play-off. Obecnie radomianie są na 11. miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. - Gratulacje dla moich zawodników i sztabu trenerskiego. Koszykarze zagrali świetny mecz, walczyli i wierzyli w zwycięstwo. Wykorzystaliśmy fakt, że Stelmet zagrał bardzo dobre spotkanie kilka dni temu, ale to też jest sztuka, by wykorzystać szansę, gdy się ją otrzymuje - uważa Wojciech Kamiński, trener Rosy.
- Cieszy walka, bo graliśmy naprawdę dobrą obronę, gdzie w poprzednich meczach tego brakowało. Ponadto pokonaliśmy Stelmet różnicą ośmiu zbiórek, gdzie pod koszem zielonogórzanie mają naprawdę dobrych zawodników. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy i będziemy grać jeszcze lepiej - dodaje Michał Sokołowski.