Kamil Glik był na meczu AS Monaco - Stelmet Enea BC. Polski klub miał dla niego niespodziankę

Materiały prasowe / Kosma Zatorski / Stelmet Enea BC / Kamil Glik z koszulką Stelmetu
Materiały prasowe / Kosma Zatorski / Stelmet Enea BC / Kamil Glik z koszulką Stelmetu

Kamil Glik z trybun oglądał spotkanie AS Monaco - Stelmet Enea BC Zielona Góra (90:60). Polski klub miał dla niego przygotowaną niespodziankę - koszulkę z nazwiskiem i numerem "25", takim, z którym zawodnik występuje na co dzień.

Pomysł zaproszenia Glika wyszedł od Klubu Kibica Zastal. Klub z Zielonej Góry pomógł w organizacji tego wydarzenia i zaprosił piłkarza na spotkanie.

Reprezentacyjny obrońca pojawił się na meczu wraz z żoną Martą i dzieckiem. Zawodnik AS Monaco oglądał spotkanie z perspektywy parkietu. Polak siedział na eleganckich krzesłach, tuż obok Janusza Jasińskiego, właściciela Stelmetu Enei BC Zielona Góra.

Mistrz Polski był świetnie przygotowany na jego przyjście. Piłkarz otrzymał klubową koszulkę z nazwiskiem i numerem "25", takim, z którym występuje na co dzień w zespole i reprezentacji Polski.

Kamil Glik składa autograf na koszulce / foto: Kosma Zatorski
Kamil Glik składa autograf na koszulce / foto: Kosma Zatorski

Glik po zakończeniu spotkania udał się w stronę sektora kibiców Stelmetu Enei BC. Do Francji przyleciała ponad 100-osobowa grupa fanów, która dopingowała koszykarzy przez całe spotkanie. Skandowano także nazwisko reprezentanta Polski, który z uśmiechem na twarzy stanął do wspólnego zdjęcia. Na fotografii znalazł się także m.in. Patryk Dudek, wicemistrz świata na żużlu.

- Postanowiliśmy zaprosić Kamila Glika na mecz, ale nie chcieliśmy by skończyło się jedynie na samym zaproszeniu. Wykonaliśmy więc dedykowaną koszulkę z jego nazwiskiem i numerem "25". Kamil obejrzał mecz w towarzystwie Janusza Jasińskiego, a potem jeszcze długo pozował do zdjęć i rozmawiał z naszymi kibicami. Jestem bardzo szczęśliwy, że przyjął nasze zaproszenie. W końcu Łączy nas Piłka - mówi nam Kosma Zatorski, rzecznik prasowy zielonogórskiego klubu.

Mimo znakomitego dopingu, koszykarze nie stanęli na wysokości zadania. Tylko przez pierwszych 10 minut potrafili dotrzymać kroku rywalom. Później na boisku rządziła już tylko jedna drużyna. W pewnym momencie przewaga AS Monaco urosła aż... do 38 punktów. Ostatecznie ekipa z Księstwa wygrała 90:60 i awansowała do 1/4 finału Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO #Damy z siebie wszystko" #16: Wszyscy już skreślili Teodorczyka

Komentarze (4)
avatar
greenmau5
19.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a co on ma jakas delikatna dupe? traktowanie pilkarzy jak jajko jest po prostu smieszne i zalosne... dlaczego nie przygotowali dla Dudka koszulki z jego numerem? 
avatar
yes
14.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A wicemitrz świata na żużlu Patryk Dudek po prostu był... 
avatar
Henryk
14.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To jednak sympatyczne ,iż Polacy się nawzajem wspierają, brawo za pomysł i jego realizację,bo nie wiem kiedy by się wydarzyć miała znów podobna okoliczność kiedy to spotkali się nietuzinkowi pr Czytaj całość
avatar
Stanislas
14.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super niespodzianką był sam wynik i to nie tylko dla Glika! Wprawdzie przegrali większą różnicą punktów niż numer na koszulce dla Glika, ale i tak fajny pomysł!