LeBron James powiedział w jednym z ostatnich wywiadów, że gdyby przyszło mu zagłosować na MVP sezonu 2017/18, nie zawahałby się postawić na siebie. Kilka godzin później za słowami poszły też czyny. Lider Cleveland Cavaliers rozegrał świetne spotkanie i poprowadził zespół do wyjazdowego zwycięstwa nad Charlotte Hornets - 118:105.
LBJ spędził na parkiecie 37 minut i w tym czasie zanotował 41 "oczek" (14/26 z gry), 10 zbiórek oraz 8 asyst. Był to dla niego 866 mecz z rzędu, który zakończył z dwucyfrowym dorobkiem punktów. Pod tym względem zrównał się z Michaelem Jordanem - obecnym właścicielem Hornets.
- Nie potrafię powiedzieć, jak tego dokonałem. Za każdym razem, kiedy jestem wymieniany obok takiego gracza jak Michael, muszę być wdzięczny i pokorny za to co robię - przyznał koszykarz.
Zawodnik Cavs nie był jedynym rekordzistą tej nocy. Kemba Walker bowiem zdobył 21 punktów i został najlepiej punktującym graczem w historii zespołu z Charlotte. Koszykarz prześcignął pod tym względem Della Curry'ego, który miał 9839 pkt. Wielki wyczyn został nieco przykryty przez porażkę z Kawalerzystami.
O losach pojedynku zadecydowała przede wszystkim druga kwarta, wygrana przez Cavs 42:28. Ekipa z Ohio trafiła w niej 72 proc. rzutów z gry, odjechała rywalom, a następnie kontrolowała to, co dzieje się na parkiecie. Dla Kawalerzystów było to 45. zwycięstwo w rozgrywkach regularnych.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Eugenie Bouchard chce zostać modelką!
To nie koniec rekordów, jakie padły w nocy z środy na czwartek. Koszykarze Minnesoty Timberwolves pokonali przed własną publicznością Atlantę Hawks (126:114), a bohaterem spotkania został Karl-Anthony Towns, który zdobył aż 56 punktów. To nie tylko najlepszy wynik w karierze zawodnika, ale i w historii Timberwolves.
- W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że coraz częściej dostaję piłkę. Był to znak, żeby rzucać, bo wszyscy powtarzali, ile punktów brakuje mi do 50. Tak naprawdę nie myślałem o tym. Skupiałem się tylko na tym, byśmy wygrali ten mecz - przyznał środkowy. Do 56 "oczek" (19/32 z gry) dołożył też 15 zbiórek.
17 "oczek" dla zwycięzców dołożył Andrew Wiggins, a 11 Jeff Teague. Zespół nie miał najmniejszych kłopotów z tym, aby poradzić sobie z jedną z najgorszych drużyn w stawce. Timberwolves prowadzili niemal od początku i pewnie utrzymali prowadzenie do końcowej syreny. Tym samym przerwali passę dwóch kolejnych porażek.
Wśród przegranych życiowy występ zaliczył rezerwowy Mike Muscala, który zapisał obok swojego nazwiska 24 punkty. Z double-double z parkietu zszedł natomiast Dewayne Dedmon - autor 13 "oczek" i 12 zbiórek. Dla Hawks była to 10 porażka w ostatnich 11 spotkaniach.
Wyniki NBA:
Charlotte Hornets - Cleveland Cavaliers 105:108 (26:22, 28:42, 24:31, 27:23)
(Walker 21, Howard 19, Kaminsky 16 - James 41, Smith 19, Green 18)
Orlando Magic - Brooklyn Nets 104:111 (33:36, 18:22, 30:27, 23:26)
(Vucević 24, Hezonja 23, Gordon 15 - Russell 16, LeVert 16, Allen 15)
Philadelphia 76ers - New York Knicks 118:101 (37:28, 30:35, 26:17, 25:21)
(Sarić 26, Redick 21, Covington 17 - Mudiay 22, Beasley 22, Burke 18)
Memphis Grizzlies - Portland Trail Blazers 108:103 (20:28, 33:30, 23:23, 32:22)
(M. Brooks 21, D. Brooks 18, Parsons 15 - McCollum 42, Baldwin 15, Nurkić 12)
Minnesota Timberwolves - Atlanta Hawks 126:114 (34:32, 31:25, 33:31, 28:26)
(Towns 56, Wiggins 17, Bjelica 14 - Muscala 24, Prince 21, Taylor 20)
Utah Jazz - Boston Celtics 94:97 (24:18, 15:30, 32:19, 23:30)
(Mitchell 22, Crowder 16, Rubio 14 - Brown 21, Tatum 16, Rozier 13)
Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 99:111 (32:27, 24:31, 26:27, 17:26)
(Ulis 23, Jackson 18, Harrison 17 - Harris 27, Rivers 18, Jordan 13)
Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 103:93 (32:34, 23:22, 27:25, 21:12)
(Lopez 22, Randle 20, Kuzma 18 - Barnes 17, Smith Jr. 14, Nowitzki 13)