I liga: trzy zwycięstwa w pięć dni. Sokół nie zwalnia tempa

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Marek Zywert
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Marek Zywert

W meczu rozpoczynającym 33. kolejkę I ligi koszykarze Sokoła Łańcut wygrali z Eneą Astorią Bydgoszcz 81:71. Zespół z Podkarpacia zapewnił sobie miejsce w pierwszej czwórce na koniec rundy zasadniczej. W Tychach GKS wygrał ze Spójnią Stargard 100:91.

Enea Astoria po czterech minutach prowadziła 10:3. Goście starali się szukać luk w strefie podkoszowej rywali. Dogrywali piłki do Mateusza Fatza i Łukasza Frąckiewicza. W pierwszej połowie mieli również wysoką skuteczność w rzutach z dystansu, ale próbowali tylko pięć razy i trafili trzykrotnie. Sokół szybko odrobił straty. Sygnał do ataku dali Artur Włodarczyk oraz Rafał Kulikowski. Podobna sytuacja powtórzyła się w kolejnej odsłonie. Koszykarze z Bydgoszczy zaczęli od serii 10:2. Później jednak przez cztery minuty stracili 12 punktów i nie zdołali odpowiedzieć. Grając tak nierówno mogli postraszyć wyżej notowanego przeciwnika, ale nie pokonać go.

Po 20 minutach było 41:35 dla gospodarzy. Podopieczni Konrada Kaźmierczyka zaatakowali jeszcze raz po zmianie stron. Dwie "trójki" dołożył Paweł Śpica. Enea Astoria częściej sięgała po dość skuteczną broń. W trzeciej kwarcie trafiła cztery z siedmiu prób. Goście nieznacznie prowadzili jeszcze na początku decydującej odsłony. Od tego czasu wyraźnie dominował jednak Sokół. Koszykarze z Bydgoszczy popełnili zdecydowanie za dużo strat - 22 i przegrali 71:81. Łańcucianie bezbłędnie poradzili sobie z bardzo napiętym terminarzem. Od soboty do czwartku rozegrali trzy spotkania. Pewnie pokonali Śląsk Wrocław, Energę Kotwicę Kołobrzeg i Eneę Astorię Bydgoszcz. W nagrodę zespół prowadzony przez Dariusza Kaszowskiego rozpocznie play-offy u siebie.

Gościom nie pomogły 24 punkty Pawła Śpicy, który trafił 9/19 rzutów w tym 5/9 z dystansu. Blisko double-double był Łukasz Frąckiewicz - dziewięć punktów i 11 zbiórek. Niewiele zabrakło również Rafałowi Kulikowskiemu - 14+9. Po 16 "oczek" rzucili Marek Zywert, Artur Włodarczyk i Maciej Klima. Kapitan Sokoła był skuteczny na linii rzutów wolnych. Dołożył również osiem zbiórek.

W pojedynku dwóch najbardziej ofensywnych drużyn GKS Tychy pokonał Spójnię Stargard 100:91. Lider przegrał trzeci mecz w sezonie. Gospodarze wypracowali w drugiej kwarcie nawet 18 punktów przewagi. Po zmianie stron mecz był już bardziej wyrównany. Stargardzianie zbliżyli się na 10 punktów, ale po chwili rywale ponownie im odskoczyli. Różnica zmalała do dziewięciu punktów, gdy trener Tomasz Jagiełka posłał na parkiet w ostatniej minucie głębokie rezerwy.

Świetną formę potwierdził Michał Jankowski - 29 punktów i pięć asyst. Skrzydłowy trafił 10/15 rzutów z gry w tym 7/11 z dystansu. Norbert Kulon miał 17 "oczek" i pięć asyst. Dobrze wypadli również Marcin Kowalewski oraz Dawid Słupiński. Dla Spójni 18 punktów rzucił Marcin Dymała, a 16 Hubert Pabian.

GKS może jeszcze awansować na piąte miejsce w tabeli. Stanie się tak, gdy pokona w ostatniej kolejce Noteć Inowrocław, a dwóch porażek dozna Polfarmex. To możliwe, bo kutnianie zagrają w piątek w Krakowie, a na koniec rundy zasadniczej podejmą Sokół Łańcut. Przed Spójnią natomiast prestiżowy mecz z Jamalex Polonią 1912 Leszno.

Wyniki czwartkowych spotkań 33. kolejki I ligi:

Sokół Łańcut - Enea Astoria Bydgoszcz 81:71 (24:20, 17:15, 18:23, 22:13)

Sokół: Klima 16, Włodarczyk 16, Marek Zywert 16, Kulikowski 14, Kamil Zywert 8, Karolak 6, Parszewski 3, Warszawski 2, Błachowicz-Kiełb 0, Dziedzic 0, Inglot 0, Mac 0.

Enea Astoria: Śpica 24, Fatz 12, Frąckiewicz 9, Aleksandrowicz 7, Gospodarek 6, Szyttenholm 6, Kondraciuk 3, Kornijec 3, Przybylski 1.

GKS Tychy - Spójnia Stargard 100:91 (28:21, 26:18, 26:26, 20:26)

GKS: Jankowski 29, Kulon 17, Kowalewski 15, Słupiński 15, Deja 10, Fenrych 6, Szymczak 6, Hałas 2, Majka 0, Usendiah 0, Zawadzki 0.

Spójnia: Dymała 18, Pabian 16, Czujkowski 15, Bręk 10, Pytyś 10, Raczyński 9, Fraś 6, Wilczek 4, Szymański 3, Koziorowicz 0.

[multitable table=904 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Sami nie wiemy na co nas stać

Źródło artykułu: