- Chciałbym podziękować kibicom, którzy przyjechali nas wspierać, a jednocześnie przeprosić za nasz występ - mówił po meczu Arkadiusz Rusin. Prowadzona przez niego drużyna przegrała różnicą aż 31 punktów, dlatego trudno dziwić się słowom trenera wciąż jeszcze aktualnych mistrzyń Polski.
Artego prowadziło od samego początku, a wrocławianki nie miały żadnej recepty na powrót do gry. - To było jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. Bydgoszczanki zdeklasowały nas w tym spotkaniu. Dla mnie, jako trenera, jest wstyd, że w takim stylu kończymy serię - mówi Rusin.
Ten nie ma pretensji o porażkę, ale już sama postawa na parkiecie była... słaba. - Nie jest wstyd przegrać mecz, bo graliśmy naprawdę dobre i wyrównane cztery spotkania, gdzie koszykówka mogła się podobać. Tym razem praktycznie nie wyszliśmy na ten pojedynek - dodaje.
Szkoleniowiec Ślęzy stwierdził wprost, że rywalkom zależało zdecydowanie bardziej na wygranej. Wrócił też na chwilę do czwartego spotkania, gdzie Ślęza w czwartej kwarcie miała nawet 11 punktów przewagi, a jednak przegrała. Właśnie wtedy wyszedł charakter drużyn.
- Artego pokazało w wtedy, że można walczyć, że można wszystko. My natomiast przegrywając różnicą 13 punktów do przerwy już nie wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wrócić - komentuje. - Niektóre zawodniczki z mojego zespołu niech sobie zobaczą ten mecz co prezentowały na boisku i niech ocenią same siebie. Ja tego nie zrobię.
Wrocławiankom pozostaje walka o brązowe medale. Rywalem będzie Wisła CanPack Kraków. Rywalizacja "startuje" w środę.
ZOBACZ WIDEO Adam Balski pokonał doświadczonego Rosjanina. "Lekko nie bił, po głowie trochę dostałem"