W niedzielę poznaliśmy ćwierćfinałowe pary Energa Basket Ligi. Wygrana Rosy Radom z Asseco Gdynia 89:74 sprawiła, że drużyny z Trójmiasta zabraknie w fazie play-off. Na pomeczowej konferencji prasowej Wojciech Kamiński pogratulował ambitnej postawy młodemu zespołowi, w całości złożonemu z Polaków. - Gratuluję drużynie Asseco Gdynia i trenerowi Frasunkiewiczowi całego sezonu, bo myślę, że był to bardzo dobry sezon w ich wykonaniu. Walczyli o play-off do ostatniego meczu i jeśli by nas pokonali, to by w tej fazie zagrali - zauważył trener gospodarzy spotkania ostatniej kolejki rundy zasadniczej.
- Nie chcieliśmy kalkulować przed meczem, tylko wyjść, zagrać i wygrać. Chcieliśmy porotować składem, aby nie przemęczyć zawodników, aby każdy poczuł grę przed play-offami, spróbować jakichś innych wariantów. Myślę, że wszystko nam się w tym meczu udało - kontynuował.
Rosa postawiła kropkę nad "i" już w minioną środę w Warszawie. Zwycięstwem nad Asseco zapewniła sobie natomiast piąte miejsce w tabeli i już w czwartek rozpocznie rywalizację ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra do trzech wygranych. - Myślę, że ten mecz był doskonałą okazją do tego, aby podtrzymać naszą dobrą passę. Zagraliśmy tak, jak w ostatnich spotkaniach, pewnie meldując się w play-offach - podkreślił Michael Fraser.
Jeszcze na początku marca, po wyjazdowej porażce z Treflem Sopot, wielu skreśliło już radomską drużynę. Czołowa "ósemka" się oddaliła, a w perspektywie czekały piekielnie trudne pojedynki w Toruniu czy Zielonej Górze. Podopieczni Kamińskiego odrodzili się jednak w najbardziej odpowiednim momencie, zaliczając serię sześciu zwycięstw z rzędu. Przerwał ją dopiero PGE Turów Zgorzelec, który w play-offach także się znalazł. Przed tamtym meczem Rosa miała nawet teoretyczne szanse na miejsce w "czwórce".
ZOBACZ WIDEO Adam Waczyński show! Świetny występ Polaka w Santiago de Compostela
- Gratuluję swoim zawodnikom postawy, szczególnie po drugim okienku na kadrę, czyli od marca. Zaczęliśmy grać dobrze, po porażce z Treflem przydarzyła nam się już tylko jedna porażka. Duże słowa uznania, bo byliśmy w dużych tarapatach, a mimo wszystko udało nam się z nich wyjść i "wskoczyć" na piąte miejsce - zaznaczył Kamiński.
- Oczywiście pierwsza część sezonu była bardzo trudna, bo graliśmy w Lidze Mistrzów. Grupa była wymagająca, a mimo to z każdym przeciwnikiem walczyliśmy - przypomniał szkoleniowiec. - Odbiło się to na lidze, ale nadrobiliśmy w drugiej części sezonu - zakończył.