Nie dojdzie do zmiany kontrowersyjnego przepisu o dwóch Polakach na parkiecie, mimo że Radosław Piesiewicz, nowy szef Energa Basket Ligi, mówił na początku stycznia, że idealnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie modelu "7+5", czyli siedmiu Polaków i pięciu obcokrajowców w składzie meczowym.
Podczas Pucharu Polski w Warszawie doszło do spotkania prezesa PLK z władzami poszczególnych klubów. Doszło do głosowania na temat zmiany w przepisach. Aż 14 z 16 klubów (zabrakło przedstawiciela MKS-u) opowiedziało się za zmianą jednej z najbardziej kontrowersyjnych zasad w polskiej koszykówce.
Piłeczka była po stronie władz PZKosza, które w ostatnich nie chciały słuchać o ewentualnych korektach w przepisach. Teraz wydawało się, że do zmiany dojdzie, zwłaszcza, że w takim tonie wypowiadał się Grzegorz Bachański. - Myślimy o zmianie przepisu na "7+5", czy siedmiu Polaków w składzie i pięciu obcokrajowców. To byłby optymalny model, który jest jak najbardziej do zrealizowania - mówił.
Finalnie do zmiany kontrowersyjnego zapisu jednak nie dojdzie. Członkowie zarządu PZKosz nie byli chętni do liberalizacji przepisów. Sam czynnik finansowy, który podnosiły kluby (trzeba Polakom płacić wysokie kontrakty), to w opinii zarządu nieco za mało do zmiany zapisu. Taką informację w czwartek otrzymały kluby PLK. Są już pierwsze komentarze na temat decyzji władz PZKosz.
- Niestety w PZKosz inaczej postrzegają rzeczywistość - napisał Jarosław Jankowski z Legii Warszawa.
Niestety w @PZKosz inaczej postrzegają rzeczywistość. pic.twitter.com/EQY0NkPL2Z
— Jarek Jankowski (@JJ1916JJ) 26 kwietnia 2018
ZOBACZ WIDEO SSC Napoli nadal w grze o tytuł. Arcyważne trafienie Koulibaly'ego z Juventusem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]