Mała, wielka szkoła Grzegorza Radwana. Były kadrowicz z nowymi sukcesami

WP SportoweFakty / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Grzegorz Radwan
WP SportoweFakty / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Grzegorz Radwan

Rozpoczynał od prowadzenia zajęć w kilku szkołach. Teraz jego szkółka RadwanSport to ponad 500 ćwiczących dzieci, a część spośród nich właśnie awansowała do ćwierćfinałów koszykarskich mistrzostw Polski w kategorii U14.

W tym artykule dowiesz się o:

Grzegorz Radwan to przykład osoby, która jeszcze podczas kariery zawodniczej miała sprecyzowany plan na kolejny etap. Założył szkółkę sportową pod nazwą RadwanSport, która specjalizuje się w koszykówce, ale też siatkówce oraz judo. Mapa Krakowa szybko zalała się punktami, gdzie wzrosła liczba zajęć z aktywności fizycznej. Do tego doszły również Wadowice i Stalowa Wola. Pomysł okazał się strzałem w "dziesiątkę".

Jako profesjonalny gracz zwiedził wiele klubów. Bronił barw m in. Unii Tarnów, Pogoni Ruda Śląska, Zastalu Zielona Góra, AZS-u Koszalin, Znicza Basket Pruszków czy Wisły Kraków. Do tego zdołał zaistnieć na poziomie seniorskiej kadry Polski, zatem zebrał doświadczenie zdecydowanie wykraczające poza przeciętność.

Przy działalności szkoleniowej nie musiał tyle podróżować. - Rzeczywiście mniej czasu spędzam w hotelach czy autobusach, ale rodzina i codzienne obowiązki mocno angażują. Prawdą jest, że zaczynaliśmy od pojedynczych grup dzieci. Jeżeli dana szkoła chciała podjąć współpracę, my oferowaliśmy ciekawe treningi, wcale nie zawężające się do rzucania piłką. Stawialiśmy na zabawę, ogólny rozwój, pomysłowość. Potem powoli odkrywaliśmy nowe miejsca, telefony same dzwoniły, aż doszliśmy do tego, że w naszej organizacji ćwiczy ponad pół tysiąca dzieci i młodzieży - opowiada.

Co ciekawe, kiedy mierzący 202 cm wzrostu były zawodnik ekstraklasowych zespołów wchodził do sali gimnastycznej wcale nie nastawiał się na osiąganie efektów za wszelką cenę. - Dokładnie tak było. Ja chciałem dać radość. Pokazać, że ruch może być doskonałą zabawą, umie rozwijać wyobraźnię i jest ciekawszy od innych rozrywek, nie niosących za sobą tak mocno zakorzenionego aspektu prozdrowotnego. Niemniej mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków. Gdy trenowaliśmy już pewien czas, społeczność się rozrastała, pojawiało się coraz więcej najmłodszych wyraźnie zainteresowanych dalszym rozwojem. Dwie godziny w tygodniu przestały wystarczać. Zawiesili nam wysoko poprzeczkę - śmieje się Radwan.

ZOBACZ WIDEO Popis Messiego, kosmiczna asysta Suareza. Barcelona mistrzem Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po chwili dokładnie wyjaśnia, co potem nastąpiło. - Postanowiliśmy stworzyć specjalną drużynę, której program prowadzenia przybierał bardziej zaawansowane formy. Mam na myśli elementy techniczne, sposób poruszania się po parkiecie, taktykę. Nazwaliśmy ją "reprezentacją". Na starcie wcale nie sypano nam kwiatów pod nogi. Grupą zajęli się też byli zawodnicy ligowi, a obecnie trenerzy, Paweł Przybyła i Tomasz Orlicki. Jak zgłosiliśmy akces do profesjonalnych rozgrywek młodzieżowych, przegrywaliśmy strasznie. Inni częściej pracowali, mieli większe obycie z basketem. A my? Poziom absolutnie początkujący. Jednak powiedzieliśmy sobie jasno, że te liczby nic nie zmienią. Chcieliśmy grać w koszykówkę - wspomina.

Te słowa być może nie zachęcają do sportowej rywalizacji, lecz ta taktyka nie okazała się bezpodstawna. Minęło kilka lat i chłopaki z RadwanSport plasowali się w środku tabeli. Następnie podjęto współpracę z klubem Korona Kraków, dzięki czemu jej skład tworzą w przeważającym stopniu wychowankowie szkółki RadwanSport. Obecnie Korona po wysokich zwycięstwach znalazła się w gronie 32 ekip posiadających kwalifikację do gry w ćwierćfinałach mistrzostw Polski kategorii do lat 14. W rundzie poprzedzającej, na poziomie Małopolsko-Świętokrzyskim odniosła 11 wygranych, ponosząc zaledwie jedną porażkę. Bilans punktowy? 1271:459.

- Dla nich to piękne chwile i całkowicie na nie zasłużyli. Swoją pasją, radością, lecz także wytrwałością. Tu nie wystarczyła kombinacja klawiszy "esc + enter", żeby otrzymać nowe życie. Dodam, że Korona będzie gospodarzem turnieju ćwierćfinałowego. Sporo osób zapowiedziało swoją obecność i dopingowanie. Co to oznacza dla mnie? Nawet gdyby ponieśli porażki, jestem dumny, że po prostu chcieli coś zrobić. Mieli serce dla tej dyscypliny. Wspaniale patrzeć, jak się rozwijają.

Jakie dalsze cele wyznacza eks-reprezentant Polski? - Osiągnęliśmy dotąd spory zasięg. Cieszymy się dobrą frekwencją podczas zajęć. W czerwcu, co powiem jako ciekawostkę, organizujemy obchody dnia dziecka na głównej Tauron Arenie Kraków. Kilkaset osób zaangażowanych w gry i zabawy ruchowe, jeszcze większa publiczność. Będzie wielka zabawa. Niemniej wciąż zamierzamy stosować naszą metodę - przede wszystkim radość. Jeżeli pomarańczowa piłka, siatka lub mata do judo przy tym pomogą to super - kończy.

Komentarze (0)