Ekipa z Pomorza Zachodniego wygrała serię 3-0 i awansowała do finału. Na parkiecie rywala stoczyła niezwykły 50-minutowy bój zakończony zwycięstwem 126:122. Koszykarze przebili, więc wynik GKS-u z R8 Basket AZS Politechniką Kraków (113:105).
W regulaminowym czasie było 95:95. Już wtedy mecz obfitował w zwroty sytuacji. Odnotujmy najważniejszy. GKS miał wielką szansę na zwycięstwo, bo czwartą kwartę rozpoczął od 13 punktów z rzędu. Prowadził wtedy 85:76. Później było nawet jeszcze 91:81. Wydawało się, że kapitalnie dysponowani u siebie tyszanie są nie do zatrzymania. Spójnia jednak wyrównała, a spory wkład mieli w to Marcin Dymała i Hubert Pabian.
Od tego czasu zaczęła się seria niewykorzystanych szans przez przyjezdnych, którzy byli niesieni gorącym dopingiem swoich kibiców. W czwartej kwarcie mieli blisko minutę, ale nie zdobyli punktu. W pierwszej dogrywce prowadzili 109:105 po dwóch trafieniach z dystansu Marcela Wilczka. Strzelecki pojedynek toczył z nim Michał Jankowski, a do drugiej dogrywki doprowadził Filip Małgorzaciak. W decydujących fragmentach ponownie skuteczny był Wilczek, a zwycięstwo przypieczętował Dymała, który zdobył 30 punktów. Dla gospodarzy 24 rzucił Norbert Kulon, a 23 Jankowski (7/10 za trzy).
Przy tak wysokim wyniku nie dziwi, że po sześciu koszykarzy z obu ekip zdobyło więcej niż 10 punktów. Zespołowe statystyki rzutów za trzy również robią wrażenie. GKS trafił 19/36, a Spójnia 16/38 prób. Mimo tego lepsi byli goście, bo wygrali zbiórkę (41:30) i wykonywali więcej rzutów wolnych - 28/32 przy 19/21 GKS-u.
Wyżej notowani koszykarze z Leszna pojechali do Łańcuta po dwóch porażkach przed własną publicznością. W meczu o wszystko zaprezentowali jednak wyższą skuteczność. Szczególnie w rzutach za trzy punkty - 12/24. Przeważali również w zbiórkach - 41:29. Sokół może żałować straconej szansy. Szczególnie, że trafił tylko 12/26 rzutów wolnych.
Goście wypracowali wyraźną przewagę w pierwszej kwarcie (28:18). Przed przerwą roztrwonili jednak większość z 13-punktowej zaliczki. Po trzech rzutach z dystansu na początku drugiej połowy Sokół wyszedł na prowadzenie. Trafili wtedy Rafał Kulikowski, Bartłomiej Karolak i Maciej Klima. Jamalex Polonia nie załamała się i w kolejnych minutach przejęła kontrolę nad meczem.
Sokół zerwał się do kolejnego pościgu. Siedem minut przed końcem przegrywał 61:72. Zdołał jednak doprowadzić do remisu 75:75. Od tego czasu, czyli przez blisko trzy minuty, gospodarze nie zdobyli punktu. Decydujące ciosy zadał za to Jakub Kobel, a wynik na 82:75 ustalił Stanferd Sanny. To oznacza, że czwarty mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 17:30.
Wyniki sobotnich spotkań półfinałowych I ligi (do trzech zwycięstw):
Sokół Łańcut - Jamalex Polonia 1912 Leszno 75:82 (18:28, 24:18, 16:19, 17:17)
Sokół: Klima 18, Karolak 16, Kulikowski 16, Marek Zywert 14, Kamil Zywert 7, Warszawski 2, Włodarczyk 2, Parszewski 0.
Jamalex Polonia: Kobel 16, Chanas 14, Rostalski 14, Sirijatowicz 13, Sanny 12, Kaczmarzyk 9, Milczyński 2, Wrona 2, Trubacz 0.
Stan rywalizacji: 2-1 dla Sokoła
GKS Tychy - Spójnia Stargard 122:126 (21:21, 31:25, 20:30, 23:19, d. 16:16, 11:15)
GKS: Kulon 24, Jankowski 23, Słupiński 22, Małgorzaciak 16, Szymczak 15, Kowalewski 13, Deja 9, Hałas 0.
Spójnia: Dymała 30, Wilczek 21, Pabian 19, Fraś 14, Pytyś 14, Bręk 13, Raczyński 7, Czujkowski 5, Koziorowicz 3.
Stan rywalizacji: 3-0 dla Spójni
ZOBACZ WIDEO Radosław Cierzniak o racach: Obawiałem się, że mogę dostać