Sokołowski odejdzie z Rosy, Kamiński zostanie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

Wszystko wskazuje na to, że zakończony dla Rosy sezon był ostatnim Michała Sokołowskiego w radomskim klubie. - Szanse, aby został, są małe, wręcz niemożliwe - mówi Wojciech Kamiński. - Ja mam ważny kontrakt i nie przewiduję zmian - dodaje sam trener.

Przegraną ćwierćfinałową serią 1-3 ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra drużyna Rosy Radom zakończyła sezon 2017/2018 w Energa Basket Lidze. Teraz przed działaczami klubu wytężony czas pracy nad kompletowaniem składu na kolejne rozgrywki. Ważne kontrakty mają młodzi koszykarze: Filip Zegzuła, Marcin Piechowicz, Maciej Bojanowski, Szymon Szymański, posiadający podwójne licencje na grę w ekstraklasie i drugiej lidze, rzadziej pojawiający się w składzie pierwszego zespołu Mateusz Szczypiński i Wojciech Wątroba, a także wypożyczony do MKS-u Dąbrowa Górnicza Jarosław Trojan i grający ostatnio w Czarnych Słupsk Łukasz Bonarek. - To są jednak jakieś opcje - mówi o dwóch ostatnich zawodnikach Wojciech Kamiński.

Wszystko wskazuje na to, że z Rosy odejdzie jej lider, Michał Sokołowski, którego trudno było zatrzymać już rok temu. Zdecydował się on jednak przedłużyć umowę, a potrzebne do tego było zaangażowanie sponsora, który wyłożył dodatkowe środki na pensję najlepszego Polaka sezonu zasadniczego 2017/2018.

- Nie ma realnych szans na zatrzymanie Sokołowskiego - odpowiedział Kamiński, zapytany jeszcze na konferencji prasowej po ostatnim spotkaniu ze Stelmetem Eneą BC. - Wydaje mi się, że Michał wszedł już na taki poziom, że trudno będzie nam sprostać przede wszystkim jego warunkom finansowym. My byśmy bardzo chcieli. Chyba, że znajdzie się jakiś potężny sponsor, wtedy szanse wzrosną, ale przy obecnym budżecie są one małe, wręcz niemożliwe - dodał trener.

W Radomiu pozostaje natomiast sam szkoleniowiec. - Ja mam ważny kontrakt, także jeśli chodzi o mnie, to nie przewiduję żadnych zmian - zapewnił. - Jest troszkę za wcześnie, aby mówić o transferach, wszystko jest uzależnione od budżetu na nowy sezon. Widać, że czołowa "czwórka" nam odjeżdża, po transferach i ruchach kadrowych można to zauważyć. Rok temu staraliśmy się o zawodników, którzy wybierali ostatecznie Polski Cukier Toruń, a nie grał on w pucharach. Nie poszli tam przecież dlatego, że dostali mniej pieniędzy - wyjawił Kamiński.

W kuluarach mówi się o tym, że z Rosy odejdzie też jej najbardziej doświadczony zawodnik, Robert Witka. Skrzydłowy, który dużą część sezonu miał zmarnowaną przez kontuzję, ma wrócić do Gdyni i grać w miejscowym Asseco.

ZOBACZ WIDEO Uciekali przed Małyszem w charytatywnym celu

Źródło artykułu: