Ivan Almeida: Zamojski nie gra czysto. W innej lidze byłby wyrzucony z boiska!

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Ivan Almeida, lider Anwilu
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Ivan Almeida, lider Anwilu

- Zamojski używa wszystkich chwytów, żeby mnie powstrzymać. Większość z nich jest zabroniona. Jestem zdziwiony, że sędziowie mu na to pozwalają. W każdej innej lidze za takie zagrania wyleciałby z boiska - mówi Ivan Almeida, gwiazda Anwilu Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: 20 punktów, świetna skuteczność z dystansu (5/8), trzy zbiórki, trzy asysty. To był najlepszy mecz Ivana Almeidy w serii ze Stelmetem Eneą BC w półfinale EBL?[/b]

Ivan Almeida, zawodnik Anwilu Włocławek: Tak, ale jakie to ma znaczenie? Wygraliśmy i to jest najważniejsza informacja. Cieszę się, że pomogłem drużynie, ale seria wciąż trwa. Inaczej bym mówił, gdybyśmy już teraz wygrali. Do awansu do finału potrzeba trzech zwycięstw. Robota nie jest jeszcze skończona, więc trzeba pozostać skoncentrowanym.

Po trzecim meczu, który przegraliście po dogrywce 104:107, wielu mówiło o tym, że Anwil już nie wróci, nie powstanie z kolan. Nawet właściciel Stelmetu użył sformułowania o pękniętym kręgosłupie. Tymczasem Anwil wrócił i to w wielkim stylu.

Co prawda przegraliśmy po dogrywce, ale ten mecz uświadomił nas, że jesteśmy w stanie wygrać w Zielonej Górze. Na pewno nie załamaliśmy się. Nikt w hotelu w trakcie przerwy pomiędzy spotkaniami nie mówił o porażce. Wszyscy byli skupieni na poprawie błędów i lepszej grze. I to właśnie pokazaliśmy w piątkowym meczu. Byliśmy skupieni i zdeterminowani. Podobało mi się to, że wszyscy ciągnęli wózek w jedną stronę.

Nie sposób nie zapytać o pana twardą rywalizację z Przemysławem Zamojskim. Dawno nie widziałem tak zaciętej, ale i ostrej walki między zawodnikami. w trakcie meczu nie szczędzicie sobie kuksańców. Jak pan do tego podchodzi?

Powiem wprost: Zamojski gra nieczysto! To są brudne zagrania, których nie ma w koszykarskim elementarzu. On używa wszystkich chwytów, żeby mnie powstrzymać. Większość z nich jest zabroniona. Już kilka razy dostałem z łokcia w głowę. Jestem zdziwiony, że sędziowie mu na to pozwalają. Choć pewnie wynika to z faktu, że jest Polakiem.

Nie za mocne stwierdzenie?

W każdej innej lidze za takie zagrania otrzymałby przewinienia techniczne i w konsekwencji wyleciałby z boiska. Arbitrzy chroniliby mnie przed tak agresywnym zachowaniem. Tutaj tego nie ma.

Wrzucę kamyczek do pańskiego ogródka: też pan odpowiada Zamojskiemu łokciami. Często gra pan na pograniczu przewinienia niesportowego.

Muszę tak grać, jeśli chcę z nim rywalizować. Nie chcę wyjść na słabszego. Powtórzę: to kompletnie nie mój styl gry, ale musiałem się do tego szybko przyzwyczaić.

Trash-talking?

Nie lubię gadania podczas meczu. Ja odpowiadam rzutami, celnymi akcjami. Nie bawię się w słowne gierki.

Kibice w Zielonej Górze dali wyraz swojego niezadowolenia z powodu pana zachowania. Widział pan duży napis: "Flopmeida" na trybunach?

Był taki napis? Nie widziałem go. Jesteś pierwszą osobą, która mi o tym mówi. Kibice aż tak się przygotowali na mnie?

Jak pan reaguje na takie głosy?

Szczerze? Niech robią, co chcą. Słyszałem gwizdy, ale one kompletnie nie wpływają na moją grę. Moje statystyki chyba najlepiej o tym świadczą.

Jest pan MVP rozgrywek. Co ten tytuł dla pana znaczy?

W tym momencie nic nie znaczy, bo drużynowo nic jeszcze nie wygraliśmy. Chcę zdobyć z Anwilem Włocławek mistrzostwo. Wtedy ten tytuł MVP będzie coś będzie znaczył.

Jaki kreśli pan scenariusz na mecz numer pięć w tej serii?

Ten mecz nie będzie się wiele różnił od tego, co działo się w Zielonej Górze. Będą emocje, fizyczne przepychanki i dużo brudnej gry. Tego się spodziewam. Uważam, że kluczem do wygrania tego spotkania będzie obrona, a nie atak. Musimy kontrolować piłkę, nie popełniać głupich błędów.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO Kielecki walec przejechał po Azotach. PGE VIVE blisko kolejnego finału!

Źródło artykułu: