Siatki od koszów w rękach zawodników Tempcoldu - AZS PW w pierwszej lidze!

Próżno było szukać wolnego miejsca parkingowego w obrębie kilkuset metrów od hali Zespołu Szkół Ekonomicznych, gdzie swoje mecze rozgrywają koszykarze Rosasportu, na kwadrans przed rozpoczęciem drugiej potyczki z Tempcoldem. Zainteresowanie kibiców przełożyło się na poziom spotkania. Obejrzeli oni kawałek basketu na wyśmienitym poziomie.

W tym artykule dowiesz się o:

Niewielka hala Zespołu Szkół Ekonomicznych takiego oblężenia nie przeżywała od kilkudziesięciu lat, gdy występowały w niej drużyny Budowlanych. Obecnie po tamtych czasach pozostało wspomnienie, chociaż radomianie udowodnili, że są niezwykle głodni basketu na wysokim poziomie.

W pierwszej połowie mogli go oni doświadczyć, ale w wykonaniu ekipy ze stolicy. Agresywna obrona Tempcoldu nieco wybiła z rytmu gospodarzy, którzy nie mieli zbytnio pomysłu na rozpracowanie jej. - Mieliśmy zagrać zdecydowanie twardziej niż w stolicy i tak też było. Naszej sportowej złości nie wykorzystaliśmy jednak w dobry sposób, bowiem szybko złapaliśmy kilka fauli przy zasłonach w ataku - tłumaczy trener Rosasportu Piotr Ignatowicz. Tempcold szybko więc odskoczył na kilkanaście punktów.

Co prawda akcje Tomasza Baszaka wlewały w serca kibiców nadzieję na szybkie zniwelowanie różnicy. Tęskne spojrzenia na tablicę wyników nie przynosiły jednak ulgi. Różnica punktowa wciąż rosła, bowiem z drugiej strony kosz Rosy dziurawił m.in. bohater dwumeczu Piotr Pamuła. Praktycznie polował na kosz z każdego zakątka boiska. I niemal zawsze skutecznie.

Gdy po 14 minutach pojedynku goście osiągnęli przewagę 20 oczek, a po pierwszej połowie prowadzili już 30 punktami, było pewne, że w przyszłym sezonie zagrają w pierwszej lidze.

W drugiej odsłonie trenerzy Tempcoldu Arkadiusz Miłoszewski i Dariusz Sońta dali pograć młodszym zawodnikom. - Poza tym parkiet przypominał ślizgawkę. Udało się nam jednak dowieść do końca zwycięstwo i mogliśmy obciąć po spotkaniu siatkę z kosza - cieszył się Sońta. - Rosa zafundowała nam w końcówce dreszczyk emocji, bowiem w pewnej chwili różnica punktowa oscylowała wokół 10 punktów. W tej chwili liczy się jednak tylko osiągnięty cel - zakończył Marek Popiołek.

ROSASPORT RADOM – TEMPCOLD AZS PW WARSZAWA 71:84 (15:24, 12:33, 27:14, 17:13)

Rosasport: Kardaś 16 (3), Wróbel 10 (2), Nikiel 7, Ignatowicz 5 (1), Podkowiński 2 oraz Sosnowik 14, Baszak 6, Zalewski 6, Kapturski 5 (1), Maj 0.

Tempcold: Wójcicki 12 (1), Popiołek 12 (2), Exner 10, Sulima 6, Nowakowski 2 oraz Pamuła 16 (4), Śnieg 10, Pełka 7 (1), Jaremkiewicz 3 (1), Linowski 3, Jankowski 3, Mokros 0.

Źródło artykułu: