NBA: Rodney Hood tajną bronią Cavaliers? W meczu nr 3 ma dostać swoją szansę

Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: Rodney Hood
Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: Rodney Hood

Rodney Hood, który zasilił szeregi Cleveland Cavaliers w ostatni dzień lutowego trade deadline, od momentu przybycia do stanu Ohio nie gra tak, jak tego od niego oczekiwano. Teraz ma się to zmienić.

Od Rodneya Hooda w Cleveland wymagano zdecydowanie więcej niż sam gracz do tej pory zdołał pokazać. W końcu szeregi Cavaliers zasilił jako zawodnik uchodzący za niezłego dystansowego strzelca. Owszem, był rezerwowym, ale taką samą rolę odgrywał w Utah Jazz. Czas jego gry w obu klubach był porównywalny, jednak w Cavs średnia punków 25-latka zmalała aż o 6 "oczek" (10,8).

W play-offach Hood został jednak totalnie zepchnięty do marginalnej roli. Rzucającego dotknęło to tak bardzo, że w czwartym meczu serii z Toronto Raptors, odmówił wejścia na parkiet pod koniec gry, kiedy wynik był już dawno rozstrzygnięty. Był to dla niego - w pewnym sensie oczywiście - przysłowiowy gwóźdź do trumny, gdyż takim zachowaniem stracił wiele w oczach kolegów, kibiców i trenera. Ten ostatni planuje dać mu jednak drugą szansę.

Tyronn Lue przewidział bowiem dla Hooda rolę w trzecim meczu wielkiego finału ligi NBA z Golden State Warriors, który jak na razie nie układa się po myśli jego zespołu (Cavs przegrywają 0-2). - Damy Rodneyowi szansę. Dostanie swoją okazję - wyznał 41-letni szkoleniowiec. - Cały czas pracuje, wydaje się, że jest gotowy. Zobaczymy - dodał.

Głos zabrał także sam zainteresowany, dla którego byłby to swojego rodzaju powrót do łask. Co prawda po feralnym pojedynku z Raptors grał następnych meczach, ale znów były to albo epizody, albo sytuacje z rozstrzygniętym już wynikiem. Teraz będzie inaczej, bowiem Lue szuka rozwiązań, aby zaskoczyć czymś GSW. - Nie wiem, kiedy to nadejdzie i na jakim etapie gry, ale jestem po prostu gotowy. Ciężko pracowałem, więc jeśli będę miał taką możliwość, po prostu wyjdę na parkiet i zagram - podkreślił rzucający Kawalerzystów.

- Moi koledzy z drużyny byli bardzo przyjaźnie nastawieni wobec mnie, sami kazali mi pozostać w gotowości. Ale trenerzy również. Postaram się dać z siebie to, co będę w stanie najlepszego - dodał 25-letni zawodnik. W trwających play-offach Hood zdobywał średnio marne 4,4 punktu oraz po asyście i zbiórce na mecz. Trudno zatem powiedzieć, na co będzie go stać w bardzo ważnym dla Cavs meczu. Ewentualna porażka praktycznie przekreśli bowiem marzenia o mistrzostwie dla Cleveland.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu

Komentarze (2)
avatar
Katon el Gordo
7.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikogo nie obrażając ale Rodney Hood to nie jest gracz takiego formatu, żeby móc rozstrzygać o losach meczów finałowych NBA. Owszem, może mu się trafić "dzień konia" i może błysnąć w jednym mec Czytaj całość