Golden State Warriors mistrzami NBA! Drugi rok z rzędu, trzeci raz w przeciągu czterech ostatnich lat. Wielka historia pisze się na naszych oczach, klub z Oakland znów zdominował najlepszą ligę świata. Ich przeciwnicy, Cleveland Cavaliers nie byli w stanie nawet nawiązać walki, Warriors pokonali ich 108:85, a w całej serii 4-0. To pierwszy sweep od 2007 roku, kiedy San Antonio Spurs zdominowali w ten sposób... właśnie Cleveland Cavaliers. - Trudno tego dokonać chociażby raz, a trzy razy w cztery lata, to absolutnie niesamowite - mówi Klay Thompson i zdecydowanie trzeba przyznać mu rację.
W czwartym meczu, który dał słynnym Dubs mistrzostwo, nie do zatrzymania był Stephen Curry. 30-latek miał problemy z celnością w poprzednim spotkaniu (1/10 za trzy), lecz tym razem znów zaprezentował, co potrafi. Dwukrotny MVP sezonu zasadniczego zdobył 37 punktów, trafiając przy tym 7 na 15 oddanych rzutów zza łuku. Kevin Durant dodał 20 "oczek", 12 zbiórek oraz 10 asyst.
To właśnie KD został MVP całych Finałów NBA, drugi raz z rzędu! Skrzydłowy dokonywał niesamowitych rzeczy, prezentował niezwykle równy oraz wysoki poziom, w czterech spotkaniach zdobywał odpowiednio 26, 26, 43 oraz 20 punktów. W trzecim meczu serii trafił między innymi wielki rzut za trzy, który dał GSW prowadzenie 106:100 i w końcowym rozrachunku także zwycięstwo. Co ciekawe, dla trenera drużyny z Kalifornii, Steve'a Kerra to ósmy pierścień w karierze. Pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo jako zawodnik, teraz trzeci raz w roli trenera
Cleveland Cavaliers mieli w tych finałach swoje szanse, ale wszystkie zmarnowali. Boleć może najbardziej ta z pierwszego spotkania, kiedy przy stanie 106:107 George Hill trafił tylko jeden rzut osobisty, a J.R. Smith zebrał piłkę w ataku, ale nie wykonał nawet próby zdobycia punktów.
Mistrzowski poziom utrzymywał tylko LeBron James. 33-latek właśnie w premierowym spotkaniu wywalczył 51 "oczek", a średnio w tej rywalizacji zapisywał na swoim koncie 34,0 punktu, 8,5 zbiórki oraz 10,0 asysty. James nie ukrywał rozczarowania, opuścił parkiet momentalnie po zakończeniu meczu, podchodząc do swoich synów, a następnie prosto do szatni. Dla niego to szósta porażka w Finałach NBA, więcej przegranych na tym etapie mają tylko Elgin Baylor (7) oraz Jerry West (8). - Dałem emocjom wziąć górę i chciałem być najlepszą wersją siebie, chociaż trzy ostatnie spotkania rozegrałem ze złamaną ręką - mówił na konferencji prasowej, co zszokowało wszystkich.
Jaka przyszłość czeka jednego z najlepszych zawodników w historii tego sportu? Wydaje się, iż po tych finałach, to właśnie najważniejsze i najbardziej nurtujące pytanie. Niewykluczone, że już nigdy nie zagra w barwach Cleveland Cavaliers.
Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 85:108 (25:34, 27:27, 13:25, 20:22)
(James 23, Love 13, Smith 10, Hood 10 - Curry 37, Durant 20, Iguodala 11)
Stan rywalizacji: 4-0 dla Warriors
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Robert Lewandowski wskazuje mankamenty kadry. "To nie był dobry mecz, ale..."