25-letni Polak robi furorę w NBA. Rafał Juć: Moja praca to styl życia

- Jestem panem swojego czasu. Sam zarządzam swoim grafikiem, nie chodzę do biura. Docelowo chciałbym być odpowiedzialny za budowę własnej drużyny - mówi 25-letni Rafał Juć, który na co dzień pracuje jako skaut Denver Nuggets.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Rafał Juć Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Rafał Juć
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Nikola Jokić podpisał pięcioletni kontrakt wart 147 milionów dolarów. Olbrzymie pieniądze. Spodziewał się pan tego, że Serb będzie sobie tak znakomicie radził na parkietach NBA?

Rafał Juć, skaut Denver Nuggets: Oczywiście skłamałbym mówiąc, że spodziewaliśmy się, że Jokić będzie radził sobie aż tak świetnie na parkietach NBA. Gdybyśmy tak sądzili to zapewne wybralibyśmy go dużo wcześniej, a nie z 41. wyborem - mieliśmy przecież w tamtym drafcie również 16 oraz 19 picki. Nikt chyba nie spodziewał się, że Nikola już po trzech sezonach będzie miał na swoim koncie najwięcej triple double wśród graczy spoza Stanów Zjednoczonych. Doskonale pamiętam proces selekcji i wyboru tego gracza ponieważ był to mój pierwszy draft. Niewiele osób wie, że już po wyborze w drafcie w 2014 roku Nikola był bardzo blisko podpisania długoterminowej umowy z Barceloną. Kto wie jak wtedy potoczyłby się jego rozwój i czy w ogóle kiedykolwiek trafiłby do NBA.

Jak w takim razie udało się go namówić?

Mojemu szefostwu udało się przekonać Nikolę i jego agenta, ponieważ od samego początku mieliśmy dla niego przygotowany plan rozwoju. Kluczem była odpowiednia dieta i przygotowanie fizyczne. Jokic nie był graczem nieznanym wśród innych klubów NBA, ale inni wątpili czy poradzi sobie z szybkością i atletyzmem gry w najlepszej lidze świata. Tutaj należą się też ogromne brawa dla Nikoli, który zmienił swoje nawyki żywieniowe, podjął katorżniczą pracę na siłowni, a do tego poświęca każde lato na dodatkową pracę nad swoim ciałem. Do tego to niesamowicie pracowity chłopak który twardo stąpa po ziemi. Myślę, że to tylko kwestia czasu zanim będzie graczem kalibru All Star.

Bardzo było mi miło, gdy w zeszłym roku zgłosili się do mnie Phoenix Suns z prośbą polecenia potencjalnych skautów w Europie. Wymagania? "Żeby byli tacy jak Rafał Juć - młodzi, ambitni, ciężko pracujący i otwarci na naukę."


To prawda, że na ostateczne rozmowy z zawodnikiem poleciał szef Denver Nuggets?

Tak, to prawda. Gdyby nie nasz GM Arturas Karnisovas, nie wiadomo czy Nikola byłby teraz w NBA. W trakcie sezonu 2014/15, już po tym jak wybraliśmy Nikolę w drafcie, miał on naprawdę świetne rozgrywki w barwach drużyny Mega Vizura w Lidze Adriatyckiej. Zaczęły interesować się nim wielkie kluby z Euroligi. Negocjacje z Barceloną były tak zaawansowane, że sam prezes klubu Joan Creus poleciał do Serbii obejrzeć Nikolę w akcji. Kiedy tylko się o tym dowiedzieliśmy, postanowiliśmy wkroczyć do akcji. Zrobiliśmy research, który pokazał, że im dłużej zawodnik zostaje w Europie, tym wolniejszy jest jego rozwój. Do tego Barcelona nalegała na kontrakt długoterminowy, z bardzo wysoką kwotą odstępnego - co na pewno skomplikowałoby sprawy. Arturas osobiście przekonał Nikolę i jego agenta Misko Raznatovica, sprzedając im wizję na rozwój Jokica. Mało osób wie, że być może decydującym czynnikiem była dziewczyna Nikoli, która wówczas grała w siatkówkę w Stanach. Nikola bardzo chciał być razem z nią, są zresztą razem do teraz.

Zobacz także: Kamil Łączyński czuje się niedoceniany

To idealnie pokazuje, jak dużo elementów gra rolę przy transferze zawodnika do NBA.

Zasadniczo dzielimy skauting na trzy filary: umiejętności koszykarskie czyli taktyka i technika, atletyzm i warunki fizyczne, oraz osobowość i mentalność. Co ciekawe, uważa się, że skauting typowo koszykarski jest najłatwiejszy. Oczywiście trochę generalizuję, ale nie trzeba być geniuszem, żeby powiedzieć, że Luka Doncic jest dobrym koszykarzem. Liga NBA to liga najlepszych atletów na świecie, więc również warunki fizyczne mają ogromne znaczenie, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę to wszystkie aspekty pozaboiskowe mają decydujące znaczenie. W procesie skautingu kładziemy ogromny nacisk na pozyskiwanie wiedzy na temat osobowości, nawyków, rodziny, otoczenia i innych czynników wokół zawodnika. W zależności od zainteresowania danym graczem, kontaktuję się z 15 do 25 osób z jego otoczenia - byli i obecni trenerzy oraz koledzy z boiska, ale nawet nauczyciele, dalsza rodzina, znajomi - żeby stworzyć wstępny profil psychologiczny.

Nawet jeśli ta wiedza nie przyda się nam w trakcie draftu, to archiwizujemy wszystko na później - może się nam to przydać podczas wymian lub w trakcie wolnej agentury. W Denver kładziemy ogromny nacisk na kulturę pracy i atmosferę. Chcemy zawodników, którzy chcą ciężko pracować, nie sprawiają problemów poza boiskiem, utożsamiają się z klubem. Sam talent to nie wszystko. Płacąc tak ogromne pieniądze - i to w większości gwarantowane - właściciel chce mieć pewność, że to dobra decyzja. Dlatego staramy się przewidzieć jak dany zawodnik poradzi sobie z presją, krytyką, stylem gry NBA, kontuzjami, brakiem minut na boisku itd.

Trudno nawiązać kontakt z ludźmi z dalszego otoczenia? Jak wygląda taki proces?

Pozyskiwanie informacji to na dobrą sprawę główne zajęcie skauta, to zdecydowanie czynność która pochłania najwięcej czasu. W Europie większość informacji takich jak transfery, kontrakty, zarobki czy kwoty odstępnego nie są jawne tak więc to na moich barkach spoczywa odpowiedzialność śledzenia tych informacji. Nigdy nie wiadomo kiedy ta wiedza może się przydać, a w tej pracy trzeba być proaktywnym. Pamiętam, kiedy nasz gracz Joffrey Lauvergne grał w Khimkach, udało się nam go podpisać w trakcie sezonu wykorzystując sytuację ekonomiczno-gospodarczą. Akurat w tamtym okresie klub miał spore zaległości wobec Joffrey a po skokach na rynku walutowym Khimek było na rękę pozbycie się tego kontraktu - ponieważ miał zapis wypłat w dolarach, tak więc przy spadku rubla były to dużo większe koszty dla klubu.

Nie ma recepty na pozyskiwanie informacji. Bardzo ważne są umiejętności miękkie, pielęgnowanie kontaktów. Ja większość dnia spędzam na telefonie, jestem w stałym kontakcie z trenerami, skautami, agentami. Niesamowicie przydatna w tym aspekcie okazała się też moja współpraca z reprezentacją Polski - gdzie choćby przy okazji dwóch EuroBasketów miałem szansę poznać wielu zawodników i trenerów. Staramy się żeby pozyskiwanie informacji było "dwukierunkową autostradą" - tak samo jak szukamy informacji, tak samo się nią dzielimy. Kontaktuje się ze mną wiele klubów europejskich, w tym polskich, pytając o zawodników, którzy trenowali bądź grali dla Denver czy tez o graczy, których skautowałem w kategoriach młodzieżowych. Podróżując - nawet prywatnie - staram się wykorzystać mój grafik do maksimum.

Często dzwonią do pana ludzie z Polski z prośbą o ocenę zawodników?

Bardzo, zwłaszcza w okresie letnim. Polskie kluby nie mają budżetu ani organizacji żeby skautować na poziomie klubów włoskich, hiszpańskich czy niemieckich - które mają skautów na pełen etat. W naszych realiach za budowę składu w większości przypadków odpowiada trener. Tak jak mówiłem wcześniej - specyfika pracy w koszykówce polega na wzajemnej pomocy i wymianie informacji. Mój kontrakt zabrania mi usług konsultingowych dla klubów europejskich aczkolwiek jestem w stałym kontakcie z mniej więcej połową klubów PLK. Wbrew powszechnej opinii nasze kluby potrafią znaleźć perełki, są trenerzy którzy wykonują świetną pracę w tym zakresie ale i tak na koniec wszystko weryfikują ograniczenia budżetowe oraz miejsce PLK w Europie.

Na kolejnej stronie Rafał Juć opowie o życiu na telefonie, swoich początkach w NBA i chęci zbudowania własnej drużyny w przyszłości

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pocztówka z Dzierżyńska. Miasto które na wiele lat wymazano z mapy
Czy jesteś za tym, żeby PZKosz naturalizował kolejnego zawodnika do polskiej kadry?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×