Phoenix Suns zwyciężyli właśnie trzecie spotkanie w Lidze Letniej, a DeAndre Ayton z każdym następnym spotkaniem wygląda na coraz bardziej pewnego siebie. Jego dorobek z meczu przeciwko Orlando Magic to 17 punktów, 13 zbiórek, a w tym wszystkim cztery wsady, perfekcyjnie wykorzystywał wysokie podania od kolegów z drużyny. Klub z Arizony triumfował 71:53.
Jego vis-a-vis był Mohamed Bamba, mierzący 216 centymetrów talent z Harlemu. Ayton nie pozostawił złudzeń, kto był lepszy w bezpośrednim starciu. Bamba, wybrany przez klub z Florydy z szóstym numerem w drafcie spędził na parkiecie 22 minuty i zapisał przy swoim nazwisku cztery punkty, cztery zbiórki oraz pięć bloków. Radził sobie w defensywie, ale ofensywie został absolutnie wyłączony z gry.
- Byłem bardzo podekscytowany, świetnie było zobaczyć tych wszystkich fanów, którzy tu przybili. Grało mi się bardzo komfortowo. Chcę pokazać im, co potrafię i szczerze mówiąc, wygrać tyle meczów, ile tylko będę miał okazję - mówił Ayton w wywiadzie dla NBA TV. Zainteresowanie Phoenix Suns będzie wzrastać, to dobry znak dla klubu z Arizony. Lepsze czasy widać tuż za horyzontem.
Kłopoty ma tymczasem debiutant Sacramento Kings. Marvin Bagley, wybrany z drugim numerem w drafcie odpocznie tydzień lub dwa - taka decyzja zapadła w obozie Królów. Klub nie chce ryzykować, aby ból w miednicy się nasilił.
ZOBACZ WIDEO Polska pójdzie za światowym trendem? "Szukajmy młodego faceta, byłego polskiego piłkarza"