NBA: w Los Angeles wierzą w Teodosicia. Serb zostaje w Clippers

Getty Images / Na zdjęciu: Milos Teodosic
Getty Images / Na zdjęciu: Milos Teodosic

W następnym sezonie Milos Teodosić w dalszym ciągu będzie zawodnikiem Los Angeles Clippers. Wykorzystał on opcję gracza w swoim kontrakcie, ale ruch był też po stronie klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

W zeszłoroczne wakacje Milos Teodosic, jeden z najlepszych rozgrywających na Starym Kontynencie, zdecydował się w końcu podjąć wyzwanie o nazwie NBA. Serb związał się dwuletnią umową z Los Angeles Clippers, za którą mógł zarobić 12,3 miliona dolarów. Drugi rok jej trwania miał wpisaną opcję zawodnika i tę Teodosić podjął pod koniec czerwca. Mimo to nie było jasne, czy na pewno zostanie w lidze.

Kontrakt skonstruowany był bowiem w taki sposób, że 31-latek za swój drugi rok zarobi 6,3 mln, o ile Clippers nie postanowią go zwolnić. Szefowie klubu z LA mogli (do 15 lipca) zdecydować się na taki krok i wówczas na konto rozgrywającego byliby zmuszeni przelać tylko 1/3 wspomnianej kwoty, czyli 2,1 miliona. Ostatecznie tego nie zrobili i Teodosić w dalszym ciągu będzie miał szansę przekonywać ich, że postąpili słusznie, uwzględniając go w planach na sezon 2018/19.

A sprawa pozostania serbskiego koszykarza w Mieście Aniołów wcale nie była taka pewna, gdyż jego debiutanckie rozgrywki w NBA były dość przeciętne. Co prawda też nie rozczarował, ale spodziewano się po nim nieco więcej. Średnio notował 9,5 punktu, przy dobrej skuteczności rzutów z dystansu (38 procent), oraz po 4,6 asysty i 2,8 zbiórki. Większym problemem było jednak jego zdrowie.

W całym sezonie opuścił aż 37 spotkań z powodu kontuzji. Przede wszystkim dokuczał mu uraz lewej stopy, którego nabawił się praktycznie na samym starcie rozgrywek - w drugim dla Clippers meczu przeciwko Phoenix Suns. Pod koniec marca problemy dopadły go ponownie - znów nie był zdolny do gry z tego samego powodu, co wcześniej, wobec czego bardzo głośno mówiło się o tym, że w LA zdecydują się z niego zrezygnować.

Ostatecznie stało się inaczej, ale to nie oznacza, że dla zawodnika będzie to łatwy rok. O swoje minuty nadal będzie musiał mocno walczyć - między innymi z Lou Williamsem oraz powracającym po kontuzji Patrickiem Beverleyem. W następnym sezonie oczy polskich kibiców zapewne bardzo mocno będą zwrócone właśnie na Clippers, gdyż w klubie tym zagra Marcin Gortat.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Deschamps zapanował nad kadrą. "Francuzi często mieli problem z przerośniętym ego"

Komentarze (0)