- Podoba mi się to, w jaki sposób rozwija się gliwicki klub. To projekt z przyszłością. Ważna była też osoba szkoleniowca - tłumaczy powody przejścia do GTK Gliwice Szymon Kiwilsza.
Oznacza to, że mierzący 201 centymetrów środkowy spędzi drugi sezon na poziomie Energa Basket Ligi. Debiutancki zakończył ze średnimi na poziomie 3,9 punktu i 2,4 zbiórki na mecz. Na parkiecie spędzał nieco ponad 14 minut.
Jak były gracz m.in. Jamalex Polonii 1912 Leszno wspomina pierwszy kontakt z elitą? - Przede wszystkim chciałem zobaczyć jak wygląda gra na tym poziomie rozgrywkowym i powoli się wprowadzić do rywalizacji z najlepszymi. Przetarcie uważam za udane i jestem zadowolony. Teraz jednak chcę wykonać kolejny krok w swojej karierze i stąd podjąłem decyzję o zmianie klubu - przyznaje.
Co ciekawe, swoje przenosiny do GTK konsultował m.in. z Tomaszem Niedbalskim, z którym współpracował we Wrocławiu. - Jego opinia była dla mnie bardzo ważna - komentuje.
Kiwilsza jest aktualnie drugim - po Dawidzie Słupińskim - zawodnikiem na pozycje podkoszowe. Kadra GTK nie jest jeszcze zamknięta, a siłę podkoszową mają wzmocnić gracze zza wielkiej wody. 20-latek rywalizacji się jednak nie boi i wie czego chce.
- Celem jest spędzić jak najwięcej minut na parkiecie i cały czas się rozwijać. Chciałbym też, aby jako cały zespół sprawić kilka niespodzianek i być takim zespołem, z którym rywalom będzie się grało niewygodnie. Zestaw ludzki wydaje się być bardzo ciekawy i jestem przekonany o tym, że stworzymy zespół z charakterem, który w każdym meczu będzie zostawiał serce na parkiecie - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Deschamps zapanował nad kadrą. "Francuzi często mieli problem z przerośniętym ego"