Gwiazda o wielkim sercu. Marc Gasol w wakacje ratuje ludzkie życie

Gdy inni sławni sportowcy wypoczywają w egzotycznych kurortach lub na prywatnych jachtach, Marc Gasol ratuje ludzkie życie. Koszykarz został członkiem organizacji Open Arms, która patroluje Morze Śródziemne w poszukiwaniu uchodźców w potrzebie.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Marc Gasol East News / Na zdjęciu: Marc Gasol

"Frustracja, złość, bezradność. To niewiarygodne, jak wielu ludzi zostawia się na pewną śmierć na morzu. Głęboki podziw dla tych, których nazywam kolegami z drużyny - tym razem to koledzy z Open Arms" - napisał Gasol na Twitterze w poniedziałek, gdy zamieścił w tym serwisie społecznościowym zdjęcie z akcji ratunkowej, w której wziął udział.

Na fotografii koszykarz pomaga przenieść przypiętą pasami do noszy kobietę z łodzi ratunkowej na pokład statku. Gasolowi i jego towarzyszom tę osobę udało się uratować. We wraku łodzi, którą płynęła, znaleziono niestety ciała innej kobiety i małego dziecka.



Proactiva Open Arms za ich śmierć obwinia libijską straż przybrzeżną, która miała zniszczyć ich łódź i zostawić na pewną śmierć, ponieważ płynący nią uchodźcy nie chcieli popłynąć razem z patrolem. Jako dowód lider organizacji Oscar Camps zamieścił na Twitterze zdjęcie zniszczonej łodzi i unoszących się na wodzie dwóch ciał.

Rzecznik prasowy straży Ayoub Gassim odpiera te zarzuty. Zapewnia, że 158 osobom z zatrzymanej w poniedziałek łodzi udzielono pomocy i zabrano je do obozu dla uchodźców w Khoms. Odpowiedzialnością za tragedię obarcza przemytników ludzi i organizacje pozarządowe, takie jak Open Arms.

Zaangażowanie Gasola w pomoc uchodźcom, którzy próbują przedostać się przez Morze Śródziemne do Europy, odbiło się szerokim echem w mediach, zarówno społecznościowych, jak i tradycyjnych. Wpis Hiszpana na Twitterze podało dalej dwa tysiące internautów. Local 24 News, stacja telewizyjna z Memphis, poświęciła temu zdarzeniu materiał w wiadomościach.

- Byłem zaskoczony, nie spodziewasz się przecież, że gwiazda NBA spędzi lato na morzu, ratując uchodźców. Jednak jeśli miałbym wskazać koszykarza, który by tak postąpił, wskazałbym właśnie na Marca Gasola - mówi w reportażu Local 24 News dziennikarz gazety "The Daily Memphian" i radia ESPN Geoff Calkins.

Sam Gasol o swoim zaangażowaniu w działalność Open Arms opowiedział w wywiadzie dla dziennika "El Pais". - Mniej więcej rok temu spotkałem się z Oscarem Campsem. Poprosiłem go o wygłoszenie przemówienia w moim byłym klubie Basket Girona. Spodobało mi się to, co mówił. Przed rokiem nie mogłem pomóc ratownikom Open Arms, ponieważ grałem w mistrzostwach Europy. Tym razem udało mi się do nich dołączyć - powiedział.

Samą akcję ratunkową koszykarz przedstawia następująco: - Usłyszeliśmy rozmowę przez radio pomiędzy libijską strażą wybrzeża, a okrętem handlowym, który poproszono o skierowanie się w stronę zagrożonego statku z uchodźcami. Później dowiedzieliśmy się, że straż zabrała rozbitków na ląd i zniszczyła statek. Zostawili jednak we wraku co najmniej trzy osoby.

Do zniszczonej łodzi członkowie Open Arms dotarli we wtorek rano. - W wodzie było pełno benzyny, która w połączeniu z solą robi się bardzo żrąca. Początkowo wydawało się, że nie został tam nikt żywy. Jednak gdy podpłynęliśmy bliżej, zobaczyliśmy kobietę, która dryfowała na kawałku drewna. Inna kobieta i dziecko byli już martwi - opowiadał Gasol. Gdy zadzwonił do niego dziennikarz "El Pais", reprezentant Hiszpanii wciąż był jeszcze na pokładzie statku ratunkowego "Astral". - Uratowana kobieta była przerażona i w szoku. Powiedziała, że ma na imię Josephine i jest z Kamerunu.

- Sytuacja wykracza poza moje osobiste uczucia - powiedział dwukrotny mistrz Europy, zapytany o powody dołączenia do ratowników. - Mówimy o nieludzkich, kryminalnych zachowaniach. Ci ludzie powinni zostać uratowani. Libijska straż poinformowała, że uratowała 158 osób, a gdybyśmy nie przybyli na miejsce, nikt nie dowiedziałby się o tym, że zginęli tam ludzie, że zostawiono ich w sytuacji zagrażającej życiu - grzmi Gasol. - Gdybyśmy przybyli wcześniej, może udałoby się ocalić więcej osób. A gdybyśmy zjawili się 15 albo 20 minut później, Josephine mogłaby już nie żyć.

Gasol dodał, że wpływ na jego decyzję o bezpośrednim zaangażowaniu się w pomoc uchodźcom miało zdjęcie syryjskiego chłopca, który w 2015 roku zginął u wybrzeży Turcji. - Wtedy zrozumiałem, że wszyscy mamy do odegrania swoją rolę, żeby takie rzeczy się nie zdarzały. Właśnie wtedy poznałem Oscara Campsa i ludzi z Open Arms. Oni pokazali mi, że takie obrazki dla wielu dzieci na świecie są codziennością. Sam mam dwójkę dzieci i trudno mi sobie wyobrazić, jak musi się czuć ojciec, który musi odbyć podróż związaną z wymuszeniami, morderstwami i wszelkimi innymi rodzajami niebezpieczeństw tylko po to, żeby dostać się do kraju, w którym będzie mógł żyć ze swoimi dziećmi godnie i spokojnie. Chciałbym, żeby inni ludzie pomagali mi w tej działalności, żeby zaoferowali czas i pieniądze. Słyszeć albo czytać o śmierci innych, a zobaczyć martwą osobę, to coś zupełnie innego. Wiesz, że ta osoba była w centrum czyjegoś świata, a teraz jej nie ma. A działalność organizacji humanitarnych, które chcą to powstrzymać, jest lekceważona i podważana. Myślę, że to niewiarygodny brak człowieczeństwa - mówił zawodnik Memphis Grizzlies.

33-letni Marc Gasol to jeden z najlepszych europejskich koszykarzy ostatnich lat. Potężny center (216 centymetrów wzrostu) z reprezentacją Hiszpanii dwukrotnie zdobył mistrzostwo Europy (2009, 2011), a raz mistrzostwo świata (2006). Wywalczył dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich, w 2008 i 2012 roku. Od 2008 roku gra w NBA, po dziesięciu latach występów cieszy się w najlepszej lidze świata wielkim szacunkiem i uznaniem. W 2013 roku wybrano go najlepszym obrońcą, trzy razy (2012, 2015, 2017) wystąpił w meczu gwiazd.

Proactiva Open Arms to z kolei organizacja pozarządowa, która prowadzi akcje poszukiwawcze i ratunkowe na morzu. Została założona w listopadzie 2015 roku. Dysponuje trzema statkami. Uczestniczyła w wielu spektakularnych akcjach. W styczniu tego roku wraz z fregatą hiszpańskiej marynarki wojennej Santa Maria członkowie organizacji uratowali u wybrzeży Libii 329 osób. W marcu w okolicach Pozzallo na Sycylii - 93.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Możemy zdobyć K2 zimą. Muszą być spełnione trzy konkretne warunki
Czy uważasz, że gwiazdy sportu zbyt rzadko angażują się w pomoc potrzebującym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×