Przypomnijmy, że na ten moment w zespole Anwilu Włocławek ważne kontrakty mają: Kamil Łączyński, Jarosław Zyskowski, Jakub Parzeński, Josip Sobin, Nikola Marković i Rafał Komenda. Nie jest tajemnicą, że blisko włocławskiego klubu był Aaron Cel, ale skrzydłowy przystał ostatecznie na ofertę Polskiego Cukru Toruń i to tam będzie kontynuował swoją karierę.
Wcześniej włocławianie stracili już Pawła Leończyka, który odrzucił dobrą ofertę ze stolicy Kujaw i wrócił do Sopotu, gdzie zastąpi Filipa Dylewicza. Niepowodzenia w negocjacjach z Celem i Leończykiem wywołały lawinę spekulacji. Część osób ze środowiska twierdzi, że włocławski klub... po prostu nie ma nic do zaoferowania i zawodnicy nie chcą grać w ekipie mistrza Polski.
- Rzeczywiście, przyznaję, że Aaron Cel był w kręgu naszego zainteresowania, ale zawodnik oraz jego agent wybrali inaczej, choć na pewnym etapie wydawało się, że nasze drogi się zejdą. Wobec przepisu o zawodnikach miejscowych jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu sytuacji, ale nie mamy zamiaru przekraczać pewnej bariery wartości umów - komentuje sprawę Arkadiusz Lewandowski, prezes KK Włocławek.
Igor Milicić we Włocławku udowodnił już, że z każdego zawodnika potrafi wyciągnąć to, co najlepsze. Niesamowitą przemianę przeszedł Kamil Łączyński, świetnie radził sobie Jarosław Zyskowski, Jaylin Airington, a jeszcze wcześniej bardzo dobry sezon rozgrywał Robert Tomaszek. Arkadiusz Lewandowski zapewnia, że kolejne umowy są kwestią czasu.
ZOBACZ WIDEO Marcin Gortat: Nie ma nic lepszego od gry w domu
- My potrzebujemy graczy, którzy zechcą oddać serce Anwilowi. W naszym składzie oczywiście brakuje jeszcze pełnej rotacji Polaków, ale cały czas prowadzimy negocjacje i wkrótce ogłosimy kolejne nazwiska, które dołączą do zespołu. Na marginesie chcę odnieść się do niektórych doniesień medialnych – skąd teza, że to zawodnicy odmawiają Anwilowi? A może to Anwil odmawia co niektórym ich żądaniom? - pyta prezes.
Według naszych informacji włocławski klub prowadzi rozmowy z Mateuszem Kostrzewskim, Przemysławem Zołnierewiczem i Michałem Michalakiem, którego chętnie widziałby u siebie trener Anwilu. To właśnie polscy zawodnicy na ten moment są priorytetowi dla mistrzów Polski.