Łukasz Koszarek: Nauczyłem się tego, jak nie powinna funkcjonować drużyna (wywiad)

- Przez ostatni sezon dokładnie nauczyłem się, jak nie powinna funkcjonować drużyna. Jak byśmy byli piłkarską Legią Warszawa, to myślę, że codziennie lądowalibyśmy na różnych portalach - mówi Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Enei BC.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Łukasz Koszarek Newspix / Tomasz Browarczyk / Na zdjęciu: Łukasz Koszarek
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Podobno ostro pan trenuje przed spotkaniem z trenerem Jovoviciem i kolegami z zespołu. Nie może się już pan doczekać treningów z nową drużyną?

Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Enei BC Zielona Góra: To już nie te czasy jak 13 lat temu, że piłkę dotykało się wraz z ostatnim rzutem w sezonie, a później dopiero na pierwszym treningu po wakacjach. Teraz już sobie na to nie można pozwolić. Jest profesjonalizm pełną gębą, więc ja też staram się poruszać, żeby mi młodzi za bardzo nie uciekli. A im człowiek starszy i dłużej siedzi na tyłku, tym trudniej jest wrócić do treningów.

Wielu zawodników trenuje w okresie letnim. Jedni indywidualnie, drudzy z trenerami, a jeszcze inni jadą na GetBetter. Można powiedzieć, że sporo dzieje się w wakacje.

Jest dużo łatwiejszy dostęp do wszystkiego. Nawet za pośrednictwem mediów społecznościowych zawodnicy widzą, jak trenuje taki Kevin Durant, jeden z najlepszych koszykarzy na świecie. On nie tylko otwiera kolejną linię ze swoimi butami, ale także trenuje w wakacje i to sprawia, że inni chcą podążać taką drogą. Wiadomo, że latem jest czas na odpoczynek, ale także na pracę. Wielu dąży do tego, żeby poprawić swoje mankamenty.

Widziałem, że pan chodził na jeden z zielonogórskich "orlików". Same rzuty czy brał pan udział w gierkach 3x3?

Na gierki jeszcze przyjdzie czas. Oddawałem sporo rzutów, tak żeby nieco poczuć piłkę, zmęczyć się w pełnym słońcu. To była bardziej forma zabawy niż rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Udowodniłem, że jestem w światowym topie

Pamiętam, że kilka lat temu trenował pan w Hali 100-lecia pod okiem Krzysztofa Roszyka. Chętnie słuchał pan jego rad i opinii. Nadal macie kontakt?

Niestety Krzysiek mieszka trochę daleko od Zielonej Góry i nie może mi pomóc na miejscu. Czasami rozmawiamy przez telefon i daje mi rady na czym mam się skupić i co poprawić. W każdym wieku warto pracować i udoskonalać elementy czysto koszykarskie.

Długo się panu odbijał czkawką ten ostatni sezon?

Mieliśmy gorszy sezon i wziąłem to jako dobrą nauczkę na przyszłość. Przez ten rok dokładnie nauczyłem się tego, jak nie powinna wyglądać drużyna koszykarska. Tego przez wiele lat nie doświadczyłem w swojej karierze.

Tak sobie myślę, że gdyby koszykówka była nieco bardziej popularna, to Stelmet Enea BC dostarczałby tematów prasie niemal codziennie.

Jak byśmy byli piłkarską Legią Warszawa, to myślę, że faktycznie codziennie lądowalibyśmy na różnych portalach. Wtedy to dopiero byśmy w cuglach wygrali tę nagrodę PLK za najbardziej medialną drużyną. Byśmy czterokrotnie zdystansowali rywali pod tym względem.

Zobacz także: Filip Dylewicz: Nie poszedłem za kasą do Asseco

Nowy sezon, nowe otwarcie dla Stelmetu Enei BC?

Mamy nowego trenera, który nie miał nic do czynienia z polską koszykówką. Myślę, że wszyscy są podekscytowani współpracą z Igorem Jovoviciem. Mam nadzieję, że odmieni tę drużynę. Nie ukrywam, że dużo sobie obiecuje po nowych rządach. Sezon zapowiada się ciężko, bo jest sporo meczów w lidze VTB. Chcemy też odzyskać mistrzostwo Polski.

Czy robił pan research na temat nowego trenera? Podpytywał pan kogoś o Igora Jovovicia?

Rozmawialiśmy krótko na gali podsumowującej sezon. To jednak nie były dyskusje na temat obrony pick&rolla, ale bardziej kurtuazyjne rozmowy. Nie mam żadnej wiedzy na jego temat, nie wiem, co on może nam zaproponować. Nie znałem wcześniej tego nazwiska, ale mimo wszystko cieszę się na współpracę z kimś kompletnie nowym. Uważam, że raz na 2-3 lata dobrze jest zmienić trenera. Każdy szkoleniowiec ma swoje pomysły na grę, wykorzystanie zawodników.

Nie przeraża pana liczba meczów w lidze VTB?

Same mecze nie, ale dalekie podróże już tak. Na dodatek w Polsce też musimy zrobić sporo tych kilometrów. To na pewno nie jest łatwe, ale cieszę się na nowe wyzwania.

Spotkania z CSKA, Chimkami czy Uniksem ekscytują?

Kiedyś bardziej ekscytowałem się takimi meczami. Teraz już w większym spokoju czekam, ale nie ukrywam, że to będzie super sprawa zagrać z takimi rywalami. Mam nadzieję, że sprawimy kilka niespodzianek i damy trochę radości kibicom.

Jak się panu podoba odświeżenie składu? Doszli: Starks, Sokołowski i Hassell.

Doszli zawodnicy, którzy mają stanowić o sile tego zespołu. Drużyna potrzebowała zmian, choć myślę, że niektórzy oczekiwali, że tych roszad będzie jeszcze więcej. Ja uważam, że to dobry krok, bo trzeba iść w kierunku jakości, a nie ilości. W minionym sezonie mieliśmy 11 zawodników do gry i to nie był dobry układ, bo każdego nie można zadowolić. Są wzajemne pretensje, niedomówienia. 10 graczy plus dwóch młodych, głodnych - to jest idealny model funkcjonowania zespołu.


Zobacz inne teksty autora

Który transfer Stelmetu Enei BC robi największe wrażenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×