- Wszyscy lekarze, którzy mnie widzą, mówią, że jestem chodzącym cudem. W trakcie śpiączki miałem 6 zawałów serca i 12 udarów - szczerze przyznał 38-latek, którego cytuje portal "usatoday.com".
Jego wyznanie może wywołać szok. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by człowiek był w stanie przeżyć po kilku zawałach i udarach.
Wcześniej, po wyjściu ze szpitala, Lamar Odom stwierdził, że jego największym problemem życiowym było uzależnienie od narkotyków. Z takim samym kłopotem zmagał się jego ojciec. Z kolei tuż po wybudzeniu ze śpiączki, koszykarz przyznał, że jedną z pierwszych osób, o których pomyślał była jego mama, która zmarła w wyniku raka jelita.
Po trzech latach przerwy od gry, Odom zamierza wrócić do zawodowej kariery koszykarskiej. Najprawdopodobniej swoją przygodę z tym sportem będzie kontynuował w Chinach.
W swojej karierze skrzydłowy był związany z kilkoma klubami w najsilniejsze koszykarskiej lidze świata NBA. W latach 1999-2003 reprezentował barwy Los Angeles Clippers. Później przeniósł się do Miami Heat, następnie Los Angeles Lakers, Dallas Mavericks i ponownie do Clippers.
Dwa razy Odom został mistrzem NBA. Z kolei z reprezentacją USA wywalczył brązowy medal na IO w Atenach (2004) i złoty krążek na mistrzostwach świata w Turcji (2010).
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 88. Janusz Gołąb: K2 zimą? To powinien być mały zespół, a nie duża wyprawa