Transfer Montero był ryzykowny. Nie wypalił, Anwil musi szukać

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Luis Montero
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Luis Montero

Anwil pozyskując Luisa Montero liczył się ze sporym ryzykiem. Reprezentant Dominikany nigdy nie grał w Europie, poza tym ciągnie się za nim słaba opinia w Stanach Zjednoczonych. "Nowym Almeidą" we Włocławku nie zostanie.

Pozyskanie zawodników prosto po grze w Stanach Zjednoczonych jest zawsze obarczone sporym ryzykiem. Trudno bowiem przewidzieć, jak dany zawodnik zaadaptuje do warunków panujących w Europie. Chodzi o styl gry, taktykę, ale też kwestie pozasportowe, które mają ogromne znaczenie.

O ile występy poszczególnych zawodników można dokładnie prześledzić, to trudno jest zdobyć rzetelne informacje na ich temat. - Trenerzy w USA mają tendencję do wychwalania, mówienia o samych pozytywach. Jeszcze nie usłyszałem takiej opinii o graczu: "on nie poradzi sobie w Europie" - mówi nam jeden z trenerów pracujących w Energa Basket Lidze.

Anwil pozyskując Luisa Montero liczył się ze sporym ryzykiem. Reprezentant Dominikany nie grał wcześniej w Europie, poza tym ciągnie się za nim słaba opinia w Stanach Zjednoczonych (o czym przekonał się klub - o tym później). Za nim przemawiały jednak spore możliwości, które trener Igor Milicić chciał wykorzystać.

CV Montero wyglądało bardzo przyzwoicie. 25-letni reprezentant Dominikany, mający za sobą występy w NBA (Portland Trail Blazers i Detroit Pistons), a także na zapleczu najlepszej ligi świata, w G-League. Do tego świetne warunki fizyczne: 201 centymetrów wzrostu, 86 kilogramów wagi i bardzo duży zasięg ramion. To robiło wrażenie i dawało spore nadzieje, że Montero stanie się "nowym Almeidą".

Problemy pozasportowe zadecydowały

Pierwsze treningi we Włocławku pokazały, że Montero nie przyjechał do Polski w najlepszej formie, ale tłumaczono to tym, że koszykarz potrzebuje czasu zaadaptowanie się do nowych warunków. Zwłaszcza, że miał przebłyski. Jednak na jaw wyszły problemy pozasportowe, na które klub nie mógł pozostać obojętny.

Zawodnik nie przeszedł testów medycznych - nieoficjalnie mówi się o wykryciu niedozwolonych środków. Klub nie komentuje jednak sprawy. Bądź co bądź przedstawiciele Anwilu nie mieli wyjścia i rozwiązali jednostronnie jego kontrakt.

Sytuacja z Montero sprawia, że w składzie Anwilu jest wakat na pozycji rzucającego obrońcy. W układance Milicicia Montero miał odgrywać ważną rolę. Teraz trzeba będzie znaleźć godnego następcę. Klub poszukuje gracza atletycznego, dobrze grającego na koźle, który umie zdobywać punkty i kreować pozycje dla kolegów.

Przeczytaj także: Dlaczego Ivan Almeida nie został w Anwilu?

ZOBACZ WIDEO Odrodzenie beniaminka w Hiszpanii, bramka Avila "palce lizać" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (8)
avatar
wąż
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
hej hej basket zg :)))))))))))))))))))))) 
avatar
wąż
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
nie ma sianka nie ma granka :)))))))))))))))))))))))))))))))))) 
avatar
wąż
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
tak to jest jak sie tnie koszta hahahahaha 
avatar
Azmoduss
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Klub poszukuje gracza atletycznego, dobrze grającego na piłce, który umie zdobywać punkty i kreować pozycje dla kolegów. Dobrze grającego na piłce.
Gramatyka maskara!! 
avatar
Marecki CS
31.08.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jeśli to faktycznie prawda z tymi niedozwolonymi środkami, to nasuwa się pytanie kto był na tyle "życzliwy" i mu pomógł w ich zdobyciu, bo nie sądzę aby przemycił je ze sobą w miejscu "gdzie sł Czytaj całość