Amerykanin od 6 lat związany jest z Portland Trail Blazers. Gra tam od początku swojej kariery w NBA i nie ukrywa, że czuje się w tym mieście jak ryba w wodzie. W stanie Oregon notuje średnie na poziomie 23,1 punktu, 6,2 asysty oraz 4,1 zbiórki.
- Niewielu zawodników może grać dla jednej organizacji przez całą karierę. Oczywiście ja kocham grać dla Blazers. Uwielbiam życie w tym mieście. Czuje jakbym stworzył połączenie z ludźmi i kulturą miasta tak mocne jak długo występuje na koszykarskim parkiecie. To jest dla mnie bardzo ważne - tłumaczy Damian Lillard, który zdaje sobie sprawę, iż życie koszykarza NBA jest nieprzewidywalne.
- Z drugiej strony wiemy, że to jest biznes i organizacje mają różne plany i czasem zawodnicy zmieniają przez to swoje nastawienie. Jednak bycie graczem Blazers do końca kariery byłoby wyjątkowe. Jestem całkowicie za - dodaje.
Portland Trail Blazers regularnie pojawiają się w fazie play-off, jednak zazwyczaj nie są w stanie przejść pierwszej rundy. Ostatnio ich pogromcami pokazali się wielcy Golden State Warriors. Drużyna nie jest w stanie rywalizować z potęgami na Zachodzie, jednak Lillard wierzy, że się to zmieni.
- Gdy myślisz o mistrzostwie i mierzysz się w play-off przeciwko takim drużynom jak Warriors, Rockets czy Spurs wtedy liczy się wspólny wysiłek. Mamy wszystko by móc rywalizować z innymi na ich poziomie. Nasz zespół i wszyscy zawodnicy starają się i ciężko pracują. Będziemy chcieli się poprawić - dodaje rozgrywający.
W tym roku w składzie ekipy z Portland pojawili się: Seth Curry (Mavericks), Gary Payton II (Lakers), Cameron Oliver (Debiutant), Chinanu Onuaku (Rockets), Anfernee Simons (debiutant), Nik Stauskas (Nets) czy Gary Trent Jr. (debiutant).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol Neymara na treningu. Cieszył się jak CR7