Michał Michalak: Czuję się coraz pewniej w Anwilu. Czas pracuje na naszą korzyść

- W Anwilu jest spora wymienność pozycji, zawodnicy obwodowi są wszechstronni, co sprawia, że jako drużyna jesteśmy jeszcze groźniejsi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Michalak, zawodnik Anwilu Włocławek.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Michał Michalak (z piłką) Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Michalak (z piłką)
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Kiedy ostatnio miał pan tyle włosów na głowie?

Michał Michalak, zawodnik Anwilu Włocławek: Tak czułem, że padnie to pytanie. Ostatni raz tyle włosów miałem... w szkole podstawowej. Postanowiłem zmienić wizerunek, moja żona mnie do tego trochę namówiła. Ale chyba... nie wyglądam tak źle? (śmiech)

Myślę, że na ulicy mógłbym pana nie poznać. A tak na serio: na boisku też będziemy oglądać innego Michała Michalaka?

Z biegiem czasu człowiek staje się coraz bardziej doświadczonym i mądrzejszym zawodnikiem. Nie ukrywam, że wiele dał mi pobyt w Hiszpanii. Gra w najlepszej lidze w Europie to spore wyzwanie. Co tydzień miałem okazję rywalizować ze świetnymi zawodnikami. Sama gra jest szybsza, co wymusza inne podejmowanie decyzji i szukanie różnych rozwiązań.

W sparingach przeciętnie notował pan 15 punktów na mecz. Wynik robi wrażenie i napawa optymizmem przed rozpoczynającym się w sobotę nowym sezonem. Można już powiedzieć, że w pełni zaadaptował się pan do systemu preferowanego przez trenera Milicicia?

Co prawda to tylko sparingi, ale z meczu na meczu nasza gra wygląda coraz lepiej. Starałem się jak najlepiej wykonywać polecenia trenera. Myślę, że z każdym meczem czuję się coraz pewniej w systemie Anwilu Włocławek. Czas pracuje na naszą korzyść.

Często zawodnicy mówią, że system Anwilu jest skomplikowany. Faktycznie tak jest?

Jest złożony, ale dość szybko odnalazłem swoje miejsce w tym systemie. Muszę powiedzieć, że trener daje jasne wytyczne, które staram się realizować na parkiecie. Dużo dał mi fakt, że w Hiszpanii moja rola wymagała agresywnej gry w obronie.

11 rozegranych sparingów sprawiło, że jest już pan głodny meczów o stawkę?

Tak. Na przestrzeni kilku tygodni rozegraliśmy sporą liczbę sparingów. Była duża intensywność. Ostatnio byliśmy w Niemczech, gdzie była okazja sprawdzić się na tle wymagających rywali. Choć to nie to samo, co mecze o stawkę. Te spotkania wywołują dodatkowe emocje, dlatego nie mogę się już doczekać sobotniego starcia z Polskim Cukrem Toruń o Superpuchar Polski.

Zobacz także: Paweł Leończyk: Zachowałem się fair wobec Anwilu

Jak wypadł Anwil na tle niemieckich drużyn?

Pokazaliśmy się z dobrej strony. W pierwszym spotkaniu zaskoczyliśmy rywali z Ulm. Wydaje mi się, że nie byli przygotowani na tak dobrą grę naszego zespołu. Było widać, że w rewanżu chcieli się odgryźć. Uważam, że to był bardzo wartościowy dwumecz. Z Bambergiem przez dłuższą część spotkania graliśmy w miarę solidnie, rywale dopiero w czwartej kwarcie nam odjechali. Myślę, że było to dobre przetarcie przed starciem sezonu i zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie.

Po podpisaniu kontraktu mówił pan, że u trenera Milicicia zawodnicy stają się lepsi. Po kilku tygodniach współpracy potwierdzi pan te słowa?

Jak najbardziej. Trener Milicić jest wymagający, zwraca uwagę na szczegóły. Zna mocne strony swoich zawodników i chce je w pełni wykorzystać. W Anwilu jest spora wymienność pozycji, zawodnicy obwodowi są wszechstronni, co sprawia, że jako drużyna jesteśmy jeszcze groźniejsi.

Jakiego Anwilu możemy się spodziewać w nowym sezonie?

Myślę, że trener Milicić słynie z szybkiej gry w ataku i dobrej defensywy. Na pewno dalej będziemy chcieli iść tą drogą. Mamy w składzie sporo zawodników, którzy potrafią wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki. To na pewno będzie jeden z naszych atutów.


Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Włosi kombinują przed Polską? "Słyszeliśmy, że były już próby przekładania meczu"
Która drużyna zdobędzie Superpuchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×