Stabilność, wiarygodność i kontynuacja - sukcesy Polskiego Cukru nie biorą się z przypadku

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Robert Lowery
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Robert Lowery

Zespół z Torunia jest idealnym dowodem na to, że rzetelność i kontynuacja przynoszą oczekiwane efekty. W czwartek Twarde Pierniki wyeliminowały z Ligi Mistrzów uznany Movistar Estudiantes Madryt i są o krok od gry w fazie grupowej.

- Ten wieczór na długo zostanie w mojej pamięci - mówi Cheikh Mbodj, Senegalczyk, który jest jednym z dwóch obcokrajowców w składzie Polskiego Cukru Toruń. Drugim jest rozgrywający Robert Lowery, który w zespole zastąpił Glenna Coseya.

Doświadczony koszykarz szybko wkomponował się do toruńskiej maszyny i stał się jedną z wiodących postaci. Lubi dyrygować zespołem, świetnie wykorzystuje podkoszowych, ale kreuje także sporo pozycji dla kolegów na obwodzie.

Trzeba wspomnieć o tym, że duże wsparcie z ławki daje mu Tomasz Śnieg, który notuje bardzo udany początek sezonu. Trener Dejan Mihevc może na niego liczyć, w czwartkowym spotkaniu w Madrycie Polak spędził na parkiecie 26 minut (więcej niż Lowery).

Świetnie w Madrycie spisał się Karol Gruszecki, który miał 22 punkty i sześć zbiórek. Swoje dołożyli także Krzysztof Sulima (13), Bartosz Diduszko (8), Aaron Cel (7), Aleksander Perka (6) i Łukasz Wiśniewski (2).

Torunianie w hali imienia Jorge Garbajosy musieli wygrać różnicą minimum dziewięciu puntów. Niesamowita wola walki, energia i zespołowa gra w kluczowych momentach sprawiły, że Twarde Pierniki są nadal w grze o fazę grupową Basketball Champions League.

- Do Madrytu pojechaliśmy z myślą zwycięstwa i awansu do kolejnej rundy. Uważam, że mamy dobry zespół, który stać na duże rzeczy. Ciężko pracowaliśmy na to, by znaleźć się w tym miejscu. Wygrana w takiej hali smakuje wyjątkowo. To nie koniec, przed nami jeszcze jedna runda - zapowiada Cheikh Mbodj.

Sukces Twardych Pierników nie wziął się z przypadku. To szereg czynników, które wpłynęły na to, że torunianie są jednym z najsolidniejszych klubów w Polsce. Transparentność to jeden z kluczowych aspektów Polskiego Cukru. Prezes Maciej Wiśniewski wraz z całym działem administracyjno-księgowym bardzo dba o kwestie finansowe. Nie ma mowy o zaległościach i opóźnieniach w wypłatach. Wielu zawodników chce tu grać. Niektórzy nawet sami się zgłaszają.

Atutem torunian jest także kontynuacja pracy. W składzie zostało aż ośmiu zawodników z minionego sezonu: Śnieg, Wiśniewski, Gruszecki, Cel, Sulima, Perka, Mbodj i Diduszko. Do tego doszli Lowery i Karnowski. Zespół z Torunia jest idealnym dowodem na to, że Polakami też można wygrywać w Europie. I to nie z byle kim: Movistar Estudiantes to uznany klub, w którym gra kilku wartościowych zawodników.

Rywalem Polskiego Cukru w trzeciej i ostatniej rundzie eliminacji Basketball Champions League będzie niemiecki Medi Bayreuth.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Drzyzga długo wpatrywał się w rywala. Nawet nie usłyszał pytania od dziennikarza

Źródło artykułu: