Amerykanin w meczu z Kingiem Szczecin (64:95) zagrał tylko przez siedem minut. W tym czasie oddał jeden rzut. Zdobył trzy punkty. Wystarczył jednak tydzień żeby wkomponował się w nowy zespół. W niedzielnym pojedynku z Treflem Sopot (76:82) wyszedł w pierwszej piątce. Od początku był aktywny. Z 19 punktami został najlepszym strzelcem Spójni Stargard. Co ważne miał dobrą selekcję rzutów, bo trafił 7/12.
- W porównaniu z poprzednim meczem spisaliśmy się zdecydowanie lepiej. Zaczęliśmy całkiem dobrze. Później mieliśmy dużo gorsze momenty, ale jestem dumny z zespołu, że walczyliśmy do końca. Zbliżyliśmy się do przeciwnika. Mam nadzieję, że w kolejnych tygodniach będziemy nadal zmierzać w dobrą stronę - mówi Byron Wesley, któremu łatwiej było odnaleźć się w Energa Basket Lidze, bo w sezonie 2016/2017 występował w MKS-ie Dąbrowa Górnicza.
- Jestem podekscytowany z powodu powrotu do Polski. Kilka miejsc znam z mojego poprzedniego pobytu. Czuję się komfortowo, bo znam ligę. Grałem w Polsce prawie cały sezon - dodaje obwodowy koszykarz Spójni Stargard.
Byron Wesley na Pomorzu Zachodnim spotkał się z Piotrem Pamułą. Obaj grali wcześniej w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. Amerykanin przed przyjazdem do Stargardu mógł, więc zasięgnąć opinii o nowym klubie ze sprawdzonego źródła. - Rozmawiałem z Piotrem przed przyjazdem tutaj. Pytałem go o zespół. Powiedział, że ta drużyna ciężko pracuje i będzie potrafiła wykorzystać moje możliwości. On ostatecznie przekonał mnie do przyjścia tutaj. Czuję się komfortowo, bo Pami jest dla mnie bardzo pomocny. Myślę, że razem możemy pomóc drużynie żeby odnosiła w przyszłości zwycięstwa - tłumaczy Byron Wesley.
Żeby tak się stało beniaminek Energa Basket Ligi musi się poprawić. Na obwodzie Spójnia ma już trzech ciekawych strzelców. Ich skuteczność z czasem powinna być wyższa. Potrzeba jednak zdecydowanie lepszej współpracy z podkoszowymi. Na ten aspekt kolejny raz zwraca uwagę trener Krzysztof Koziorowicz. - Zespół Trefla do pewnego momentu kontrolował zawody. W końcówce decydowały indywidualne akcje. Nie możemy grać tylko obwodem. Oddaliśmy 34 rzuty za trzy przy 11 celnych. Nie chodzi nawet o sam procent, ale tak się w basket nie gra. Musimy zachować równowagę pomiędzy graczami podkoszowymi i obwodowymi. Musimy dodać do naszej gry więcej rozsądku w ataku i dyscypliny w defensywie - analizuje szkoleniowiec Spójni.
Kolejne mecze - przede wszystkim w Koszalinie i Radomiu - definitywnie odpowiedzą na pytanie, czy Spójnia Stargard będzie musiała szybko wzmocnić się pod koszem. Jeżeli jednak faktycznie szansa na następne transfery otworzy się jeszcze w tym roku to właśnie te pozycje powinny być priorytetem beniaminka.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przepiękny gol syna Cristiano Ronaldo. Będą z niego ludzie!