Patryk Neumann, WP SportoweFakty: W 2. kolejce Energa Basket Ligi Spójnia przegrała z Treflem Sopot 76:82. W czwartej kwarcie pokazaliście jednak charakter, czyli to, czego oczekują od was stargardzcy kibice.
Piotr Pamuła (koszykarz Spójni): Zgadza się. Tylko, że słowo klucz to w czwartej kwarcie. Początek meczu chyba znowu trochę zbyt bojaźliwie. Trefl odskoczył na 12 punktów i praktycznie przez trzy kwarty to trzymał. Zryw w czwartej kwarcie, gdy już jest zmęczenie i może mniejsza koncentracja to na taki zespół za mało.
Porównując jednak z pierwszym pojedynkiem przeciwko Kingowi Szczecin (64:95) był progres.
Wyglądało to lepiej. Dziękujemy kibicom, którzy po przegranym meczu pokrzepili nas dobrym słowem. Trzeba przyznać, że w czwartej kwarcie ta dodatkowa energia była właśnie między innymi dzięki nim.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Właśnie w takich momentach rodzi się drużyna. Krytykę trzeba przyjąć
Tak realnie. Była szansa żeby jeszcze w końcówce wyrwać zwycięstwo drużynie z Sopotu?
Była szansa, ale ciężko z takim zespołem odrobić 12 punktów w kilka minut. Podejmowaliśmy trochę złe decyzje. Oddawaliśmy rzuty za trzy punkty z mało przygotowanych pozycji z daleka. Między innymi moje niecelne próby. To nie były rzuty odpowiednie w tym momencie.
Co się stało z waszą skutecznością? Szczególnie w pierwszej połowie była niska, bo zaledwie 36 proc. z gry.
Tak jest z rzutami za trzy. Raz są, a raz ich nie ma. Oddaliśmy bardzo dużo rzutów z dystansu. To nie wynikało z tego, że mieliśmy mnóstwo pozycji tylko rzut za trzy jest łatwiejszy i teoretycznie bezpieczniejszy niż penetracja i wymuszanie fauli. Nad tym musimy popracować, bo tego było za dużo.
Początek sezonu jest dla Spójni trudny. Przegraliście dwa mecze u siebie, ale patrząc w terminarz można się było tego spodziewać.
Powiedzmy, że to nie były mecze, które mieliśmy teoretycznie wygrać. Z Kingiem nie mieliśmy nic do powiedzenia. Po niedzielnym spotkaniu możemy moim zdaniem trochę zwiesić głowy, bo była szansa wygrać ten mecz, ale niestety jej nie wykorzystaliśmy.
W niedzielę zagracie pierwszy mecz na parkiecie rywala. Pojedziecie do Torunia. Spotkanie z Polskim Cukrem to dopiero będzie wyzwanie dla beniaminka.
Dla nas każdy mecz będzie wyzwaniem. Bez względu na to, gdzie pojedziemy - do Krosna czy Torunia. Zespół jest kompletnie nowy jeżeli chodzi o poziom EBL. Jest mało zawodników, którzy mają doświadczenie. Każdy mecz dla nas będzie wyzwaniem i bardzo dobrze, bo wtedy wzmaga się koncentracja, chęć zwycięstwa i walki.
Najnowszym nabytkiem Spójni jest Byron Wesley. Graliście razem w MKS-ie Dąbrowa Górnicza. Czy rozmawialiście przed tym zanim dołączył do drużyny? Pytał o nowy klub?
Tak, rozmawialiśmy. Zamieniliśmy parę słów. Z tego, co wiem to szybko podjął decyzję. Chciał tutaj przyjść. Moje zdanie akurat nie było kluczowe.
W niedzielnym meczu pokazał, że będzie dużym wzmocnieniem Spójni.
Dokładnie. Potrzebowaliśmy takiego zawodnika, który da nam punkty, spenetruje, zbierze piłkę. Może grać na pozycji 3. Takim zawodnikiem jest Byron. Miejmy nadzieję, że taką formę będzie trzymał i nam pomagał.