BCL: Anwil o włos od wygranej w Avellino, niewykorzystana szansa mistrzów Polski

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Chase Simon
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Chase Simon

Sidigas Avellino pozostaje niepokonanym zespołem w rozgrywkach Basketball Champions League. Anwil Włocławek zagrał wielki mecz i miał swoją szansę na triumf, ale ostatecznie musiał pogodzić się z porażką 102:105 po dogrywce.

Bardzo dobry występ nie wystarczył. Mistrzowie Polski zepsuli ostatnie sekundy czwartej kwarty i sami musieli doprowadzić do dogrywki. W niej gospodarze mieli Matta Costello.

Na koncie tego zawodnika ostatecznie znalazło się 18 punktów (8/10 z gry) i 11 zbiórek, a jego Sidigas po szalonym pojedynku mógł cieszyć się z trzeciej kolejnej wygranej na starcie Basketball Champions League.

Mistrzowie Polski do kraju wrócą na tarczy i szkoda, bo wygrana była na wyciągnięcie ręki. Anwil na 16 sekund przed końcem prowadził 92:91 i miał piłkę, jednak popełnił prostą stratę (błąd 5 sekund). Potem podopieczni Igora Milicicia nie popisali się w defensywie, gdzie nie zastawili Demetrisa Nicholsa, a ten wykończył akcję efektowną dobitką z faulem.

Rottweilery miały 6 sekund - Kamil Łączyński rzucił pod kosz do Walerija Lichodieja, a ten doprowadził do dogrywki. W niej kluczową rolę odegrał wspomniany Costello. Ten w dodatkowych pięciu minutach zdobył 6 "oczek", walnie przyczyniając się do sukcesu swojej drużyny.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Genoa zatrzymała Juventus, sensacja w Turynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Anwil miał dwa potężne problemy. Pierwszy to zastawienie, a raczej jego brak - włocławianie pozwolili rywalom na 21 ofensywnych zbiórek. Drugim okazał się Norris Cole. Amerykański lider Sidigas zaliczył 33 "oczka", 9 asyst i 8 zbiórek.

To był bez wątpienia bardzo dobry mecz mistrzów Polski. Włocławianie wytrzymali początkowy "ostrzał" ze strony wspomnianego już Cole'a i Caleba Greena (łącznie 21 punktów w samej pierwszej kwarcie). Nie robiły na nich też wrażenia seryjnie trafiane trójki - dziesięć już przed przerwą.

Włocławianie grali spokojnie, Kamil Łączyński dzielił asystami (12 w całym meczu), a korzystali z nich Michał Michalak czy Chase Simon. Wynik niemal cały czas oscylował wokół remisu. Na 41 sekund przed końcem po trójce "Łączki" Anwil prowadził 92:91 i kto wie jak potoczyłyby się losy pojedynku, gdyby nie fatalny w skutkach błąd pięciu sekund.

Simon zakończył mecz z 23 punktami i 7 zbiórkami na koncie, Michalak dodał 18 "oczek" i 8 "desek". Anwil trafił 12 "trójek" i popełnił zaledwie 8 strat. Przestrzelił jednak aż 10 z 26 rzutów wolnych.

Sidigas Avellino - Anwil Włocławek 105:102 (28:26, 23:23, 24:24, 16:19, 19:21, d. 11:8)

Sidigas: Norris Cole 33, Caleb Green 18, Matt Costello 18 (11 zb), Lorenzo D'Ercole 14, Demetris Nichols 9, Keifer Sykes 6, Hamady Ndiaye 3, Ariel Filloy 2, Stefano Spizzichini 2.

Anwil: Chase Simon 23, Michał Michalak 18, Walerij Lichodiej 16, Szymon Szewczyk 14, Kamil Łączyński 10 (13 as), Josip Sobin 10, Mateusz Kostrzewski 8, Jarosław Zyskowski 3, Igor Wadowski 0, Jakub Parzeński 0.

#DrużynaMWPPkt.+/-
1 UCAM Murcja 13 12 1 25 994:874
2 Banvit BC 13 9 4 22 1078:987
3 BK Niżny Nowogród 14 7 7 21 1117:1077
4 Le Mans Sarthe Basket 14 7 7 21 1057:1066
5 Sidigas Avellino 14 7 7 21 1160:1177
6 BK Ventspils 14 6 8 20 1142:1178
7 Anwil Włocławek 14 4 10 18 1103:1164
8 MHP Riesen Ludwigsburg 14 3 11 17 1035:1163
Komentarze (17)
avatar
Stelmet_Falubaz
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacuneczek 
anwil89
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Było blisko...Szkoda.. napewno jakieś doświadczenie dla Naszych koszykarzy jest..Tylko Anwil!!! 
avatar
SY91
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
28:26, 23:23, 24:24, 16:19, 19:21, d. 11:8 = 121:121 wtf... 
avatar
Laroslaw
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jak czerniawy w koncowce wspina sie na plecy Sobina ktory idzie odwrocony plecami w gore po zbiorke i gostek dostaje and1 to uwazam ze granie w Europie podcina skrzydla.
Anwil wygraliscie! 
avatar
fazzzi
24.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest taka porażka, że pogratulować wypada. Brawo Anwil bo się postawiliście i okazuje się, że przy sprzyjających wiatrach można powalczyć... w miejscu gdzie wydawało się, że się nie da;) Pła Czytaj całość