Ta wiadomość spadła na drużynę jak grom z jasnego nieba. Mindaugas Budzinauskas ma problemy onkologiczne, które nie pozwalają mu aktualnie na pracę w klubie. 45-letni Litwin leczy się w swojej ojczyźnie i jest w stałym kontakcie z drużyną i całym sztabem trenerskim.
- Zaistniała sytuacja była i jest dla nas trudna, jednak nauczyliśmy się już w tych okolicznościach funkcjonować. Brak trenera Budzinauskasa i jego problemy z pewnością nas umocniły. Wiemy do czego dążymy w tym sezonie, jaki cel wyznaczył nam trener. Gramy i walczymy dla niego - mówi nam Mateusz Bartosz, podkoszowy Kinga Szczecin.
Drużyna z Pomorza Zachodniego rozpoczęła sezon od dwóch wygranych i jednej porażki z Anwilem Włocławek (82:86). Kluczem do zwycięstw jest zgranie. W porównaniu z poprzednim sezonem, w zespole pozostało aż siedmiu zawodników.
- Zgranie i zrozumienie to podstawy każdej drużyny sportowej. To cechy, które jest najtrudniej wypracować. W naszym przypadku w drużynie pozostało prawie 3/4 zawodników z paroma korektami w składzie. To gwarancja gotowości od początku sezonu - dodaje Bartosz.
W niedzielę King zagra na wyjeździe z Legią Warszawa, w której występuje doskonale znany w Szczecinie Sebastian Kowalczyk. 25-latek w poprzednim sezonie notował średnio 7.2 punktu, 2.8 asyst oraz 2 zbiórki na mecz.
- Mecz z Legia na pewno będzie zacięty, bo zespół z Warszawy zbiera dobre recenzje za swoją grę - podkreśla podkoszowy. - Sebastiana znamy doskonale, choć może będzie chciał nas czymś zaskoczyć. Przed nami jeszcze wnikliwa analiza taktyki i stylu gry - kończy Bartosz.
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie