W Spójni Stargard w sobotę zadebiutował Norbertas Giga. Mierzący 208 cm Litwin na parkiecie spędził 19 minut. Jego dorobek to siedem punktów i pięć zbiórek. Na tym jednak nie koniec wzmocnień, bo beniaminek Energa Basket Ligi pracuje nad kolejnym transferem. Drużyna potrzebuje gracza obwodowego, co najlepiej pokazała rotacja w sobotnim meczu. Szkoleniowiec stargardzkiej ekipy wyjaśnia również sytuację koszykarzy, którzy w ostatnich tygodniach nie grali.
Patryk Neumann, WP SportoweFakty: Jak ocenia pan sobotni mecz z Legią Warszawa? Przegraliście to spotkanie 72:94.
Krzysztof Koziorowicz (trener Spójni Stargard): Cały obraz jest uwidoczniony cyframi. Trzy kwarty graliśmy równo. Graliśmy niestety wąskim składem. To było potwierdzeniem tego, co w poprzednim spotkaniu z Rosą. Brakuje nam rotacji. Zabrakło sił. Gdy tego nie ma, to brakuje również pomysłu na granie. Dlatego czwartą kwartę tak zdecydowanie przegraliśmy. Gratuluję Legii. Musimy szykować się do kolejnych spotkań. Mam nadzieję, że szybko do zdrowia wróci Piotr Pamuła i w niedługim czasie również ktoś nas wesprze na obwodzie.
W ostatnim czasie macie sporo problemów zdrowotnych. Co może pan powiedzieć o sytuacji poszczególnych zawodników?
Hubert Pabian miał dwa tygodnie przerwy. Właściwie wystąpił po jednym treningu. Miał stan zapalny ścięgna Achillesa. Dawid Bręk wszedł na chwilę, ale niestety dolegliwość związana z naciągnięciem, lekkim naderwaniem mięśnia dwugłowego powoduje, że na razie nie może występować. Piotr Pamuła ma zapalenie płuc.
Wojciech Fraś jednak był gotowy, a nie zagrał. Kibice zastanawiają się, dlaczego?
Wykorzystaliśmy inną rotację. Bardzo wąski skład mieliśmy, ale na obwodzie. Pod koszem mamy w sumie pięciu graczy.
Kiedy można się spodziewać jeszcze jednego wzmocnienia na obwodzie?
Chcielibyśmy to zrobić zaraz po niedzieli. Mamy nadzieję, że uda nam się tego dokonać.
Dlaczego w ogóle tak długo to trwa? Cierpliwie szukaliście nowych graczy, czy pojawiły się jakieś problemy?
Cierpliwie szukamy, ale z jedną postacią, z którą rozmawialiśmy przeciągnęło się to w taki sposób, który nie zadowalał ani jednej, ani drugiej strony. Poszukujemy dalej i rozmawiamy z kolejnym graczem.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła w swoim stylu na konferencji prasowej. "Fajne macie te kanapy!"
Czy kłopoty kadrowe was zaskoczyły?
Zaskoczeniem było dla mnie odejście Alberta Owensa. Sam chciał wrócić do Stanów Zjednoczonych. Dostał pracę zupełnie niezwiązaną z koszykówką. Brakowało zawodników, którzy wspierają mocno zespół. To Piotr Pamuła i Hubert Pabian, po którym było widać, że jest po przerwie. Dawid Bręk grał z kontuzją. Wiadomo, że w tym momencie inaczej wygląda też trening, bo ćwiczymy przy takich ubytkach często w siódemkę, ósemkę.
Trzeba też zwrócić uwagę, że niektórzy gracze musieli odnaleźć się w innych rolach. Takim przykładem jest Maciej Raczyński, który wcześniej grał krótko, a w ostatnich meczach na parkiecie spędzał ponad 30 minut.
Dokładnie. Maciek nawet nie był liderem w poprzednim sezonie. Bardzo mocno wspierał zespół, bardzo dobrze bronił. Tutaj pokazuje się z bardzo dobrej strony. Pod koszem doszedł Norbertas Giga i mamy sporą rotację. Problemem jest rotacja na obwodzie.
Jak ocenia pan debiut nowego centra?
Poprawnie. To nie jest tak, że od razu można było liczyć na fajerwerki. Widać, że potrafi się zachować na obwodzie i pod koszem. Potrzeba trochę czasu, bo on jednak po NCAA wrócił do Europy. Jest zawodnikiem Rytasa Wilno i został do nas wypożyczony. Potrzebuje czasu, bo to jest młody człowiek, do tego żeby się wkomponować w zespół.
Spójnia odniosła dwa zwycięstwa w siedmiu meczach. Nie jest źle, ale przy trochę szerszym składzie mogło być lepiej.
W tym meczu Legia była zdecydowanym faworytem. To nie znaczy, że łatwo skórę sprzedaliśmy. Opadliśmy zupełnie z sił. Szybko odskoczyli na kilkanaście punktów. W końcówce nie mieliśmy już atutów.
W następną sobotę czeka was bardzo ważny pojedynek w Krośnie z Miastem Szkła, które również walczy o utrzymanie.
Oczywiście nie będzie łatwo. Zespół z Krosna choćby spotkaniem z Treflem Sopot udowodnił, że to nie są chłopcy do bicia. Na swoim parkiecie są bardzo groźni. To ludzie, którzy mają już historię grania na tym poziomie. Są doświadczonym zespołem i spotkanie w Krośnie na pewno będzie bardzo trudne.