Co prawda Asseco Arka w rozgrywkach Energa Basket Ligi ma bilans 5:2 i plasuje się w górnej części tabeli, to w gdyńskim obozie daleko do zadowolenia. Jest dużo znaków zapytania, które dotyczą nierównej gry zespołu w polskiej lidze, jak i w EuroCupie oraz formy poszczególnych zawodników.
Nie jest wielką tajemnicą, że niektórzy koszykarze zawodzą i nie dają drużynie tego, czego oczekiwano przed rozpoczęciem sezonu.
- Nie jest pięknie i kolorowo. Niektórzy gracze nadal nie wiedzą, o co tutaj gramy. Jeżeli dalej tak będzie, to po prostu będą zmiany w składzie - zapowiada trener gdyńskiej drużyny.
Arka Przemysława Frasunkiewicza gra falami. Potrafi w jednym meczu przeplatać dobre momenty z bardzo słabymi. I o ile w PLK grając przeciętne zawody często da się "przepchnąć" rywala, to w EuroCupie można o tym jedynie pomarzyć. Tam 2-3 minuty nieuwagi bardzo drogo kosztują. I na niewiele zdał się fakt, że gdynianie mieli bardzo dobre 3-3,5 kwarty z Lokomotivem, Tofasem czy Albą. To nadal za mało, żeby cieszyć się z wygranej. Z czego to wynika? Trener Frasunkiewicz podaje konkretną przyczynę.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot w nowej roli. Został wydawcą WP SportoweFakty
- Fizycznie wyglądamy bardzo słabo po tym maratonie, które mieliśmy na przełomie października i listopada. Póki mamy siły i zdrowie, to wszystko wygląda bardzo dobrze. Jednak im dalej w mecz, tym gramy po prostu coraz gorzej - tłumaczy.
Zbawienna dla Arki ma być prawie 2-tygodniowa przerwa w rozgrywkach. Wtedy gdynianie skupią się na poprawieniu fizyczności i być może zajdą zmiany w składzie. - Myślę, że po przerwie w rozgrywkach złapiemy nowy oddech i zobaczymy całkowicie inną Arkę - podkreśla
Szkoleniowca Arki pytamy także o rotację w składzie. W ostatnim meczu z GTK (86:70) z bardzo dobrej strony pokazał się Mikołaj Witliński, autor 16 punktów, który z kolei nie zagrał w dwóch ostatnich spotkaniach EuroCupu. Starcia z Lokomotivem i Tofasem przesiedział na ławce rezerwowych. Czego wynikiem była jego absencja?
- To zależy, jaka jest nam potrzebna rotacja w danym meczu. Jeżeli ustawienie z Dulkysem na czwórce przynosiło nam korzyści, to z tego konsekwentnie korzystaliśmy. Nie przywiązuję się specjalnie do minut poszczególnych zawodników. Jeśli ktoś w jednym meczu gra dobrze przez 30 minut, to wcale nie oznacza, że w kolejnym będzie miał taką samą liczbę. Może to być pięć minut, jeśli gra słabo. Cały czas szukamy odpowiedniej rotacji. Sporo się ona zmieni po powrocie Filipa Dylewicza - odpowiada Przemysław Frasunkiewicz.