Kolejna zmiana w Gliwicach. Maverick Morgan wrócił do GTK

Materiały prasowe / GTK Gliwice / Ryszard Jędrzejewski / Maverick Morgan dobrze czuje się w GTK Gliwice
Materiały prasowe / GTK Gliwice / Ryszard Jędrzejewski / Maverick Morgan dobrze czuje się w GTK Gliwice

Zmian w GTK Gliwice ciąg dalszy. Amerykański środkowy Maverick Morgan po nieudanej przygodzie na Litwie wraca do klubu prowadzonego przez Pawła Turkiewicza.

Maverick Morgan wraca zatem do klubu, w którym przed rokiem debiutował na europejskich parkietach. W Energa Basket Lidze notował wówczas 12,8 punktu i 5,8 zbiórek będąc podstawowym środkowym GTK Gliwice.

- Cały czas byłem w kontakcie z kilkoma kolegami. Cieszę się, że wracam do GTK. Znam przecież trenerów, pozostało kilku zawodników. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by pomóc drużynie - przekonuje Morgan.

24-latek sezon rozpoczął na Litwie, gdzie bronił barw Vytautasu Prienai (średnio 10 minut na parkiecie, 4 punkty i 3 zbiórki) - drużyny, w której występują m.in. Martynas Gecevicius, Davis Lejasmeiers i bracia Lawrynowiczowie. Jak stwierdził nie było to dobre miejsce dla niego. - Nie czułem się tam dobrze. Nie udało mi się dobrze zafunkcjonować w tym zestawieniu, dlatego zdecydowałem się na zmiany - wyjaśnia Morgan, który najpierw poleciał do Toronto, gdzie rozegrał dwa mecze dla St. Jonhn's Edge.

Morgan w Gliwicach pojawił się w sobotę, a już w poniedziałek wybrał się z GTK na Słowenię. Tam we wtorek na gliwiczan czeka starcie z KK Sencur w ramach rozgrywek Alpe Adria Cup.

Pojawienie się Morgana w GTK oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że trener Paweł Turkiewicz będzie miał większe pole manewru w rotacji pod koszem. W ostatnich dwóch meczach problemy z faulami Damonte Dodda i Dawida Słupińskiego wymuszały bowiem grę "small ball".

To trzeci nowy gracz w gliwickim zespole na przestrzeni tygodnia. Wcześniej drużynę wzmocnili Desmond Washington i Jakub Dłoniak. Kadra uszczupliła się z kolei o Briana Dawkinsa i Tanela Kurbasa.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: upuściła flagę, grozi jej więzienie

Źródło artykułu: