Trefl Sopot zmienił trenera. I nie wyklucza kolejnych roszad

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Trefl Sopot
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Trefl Sopot

- Jeśli trzeba będzie dokonać kolejnych zmian w zespole, to będziemy musieli nieco przekroczyć nasze wcześniejsze założenia. Sytuacja tego jednak wymaga - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Kiedy zapadła decyzja o rozstaniu się z Marcinem Klozińskim?[/b]

Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot: Po przegranym meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza (70:80). Wtedy też poinformowaliśmy opinię publiczną o rozstaniu się z trenerem Klozińskim.

To był dla niego mecz o wszystko?

To był bardzo ważny mecz, dla niego i dla całej drużyny. Trener wiedział jaka jest jego stawka, graliśmy z nim w otwarte karty.

ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Kredyt zaufania się wyczerpał?

Uważam, że w tym sezonie obdarzyliśmy trenera Klozińskiego bardzo dużym zaufaniem. Wydaje mi się, że trener czuł nasze wsparcie w trudnych momentach. Przyszedł jednak moment kiedy zmiana na tym stanowisku była konieczna i sam trener miał tego świadomość.

Najlepszym tego dowodem jest sytuacja po ostatnim meczu... minionego sezonu. Mimo posiadania dobrego i wyrównanego składu nie udało się awansować do fazy play-off. Dla wielu ten wynik był sporym rozczarowaniem.

Uważam, że teraz nie mamy gorszego składu. Problemem jest krótsza ławka, ale personalnie wyglądamy naprawdę solidnie. Niestety i teraz i rok temu kluczowe okazały się kontuzje, przez które nie mogliśmy pracować tak mocno i intensywnie jak trener by tego chciał.

Czego zabrakło Marcinowi Klozińskiemu?

Szczęścia, bo w poprzednim sezonie pokazał, że potrafi wiele jako trener. Brak szczęścia to był główny powód jego problemów. Ogromna ilość kontuzji w krótkim czasie była przyczyną coraz słabszej pracy na treningach, czego naturalną konsekwencją były porażki. Pogrążyliśmy się tak głęboko w kryzysie, że zawodnicy zwiesili już nieco głowy i musieliśmy wstrząsnąć całą drużyną.

Krzysztof Roszyk był rozważany jako pierwszy trener na dłużej?

Braliśmy jego kandydaturę pod uwagę, ale uznaliśmy, że w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy potrzebujemy kogoś z większym doświadczeniem i co za tym idzie z odpowiednim autorytetem. Niezbędny był też impuls związany z przyjściem osoby z zewnątrz, która może mieć nowy pomysł na grę zespołu i role poszczególnych zawodników.

Duża była lista z potencjalnymi kandydatami?

Było kilku kandydatów, ale nazwisk z oczywistych względów nie chciałbym zdradzać. Proszę mi wierzyć, że poświęciliśmy dużo czasu na poszukiwanie odpowiedniego kandydata na trenera. Ostatecznie postawiliśmy na Jukkę Toijalę i uważam, że to najlepszy wybór.

Zobacz także: Szymon Szewczyk: Wiek to tylko liczba

Na pewno zaskakujący. Nowa postać w Energa Basket Lidze. Czym się kierowaliście przy wyborze trenera z Finlandii?

Jukka to dobry fachowiec z nowoczesnym spojrzeniem na koszykówkę który ma również świetne opinie w Europie. W ostatnich sezonach wielokrotnie udowodnił wysokie umiejętności, zdobywając medale w fińskiej i rumuńskiej lidze, a także prowadząc zespoły na arenie międzynarodowej. Ma też ogromne doświadczenie zdobyte w kadrze fińskiej, z którą jako asystent pracował na mistrzostwach Europy i świata. Można powiedzieć że Jukka współtworzył fińską szkołę koszykówki. Co więcej, jego nazwisko przewijało się w naszych rozmowach już od kilku lat. Nie ukrywam, że liczymy na nowy impuls, powiew świeżości i długofalową współpracę.

Nadal liczycie na play-off?

Na dziś musimy realnie spojrzeć na naszą sytuację w tabeli. Teraz przede wszystkim zależy nam na poprawie stylu gry, podniesieniu intensywności, większej agresji i koncentracji zawodników. Tego nam brakowało w ostatnich meczach. Graliśmy nieźle przez 25-30 minut, a później nagle stawaliśmy i wszystko odwracało się o 180 stopni. Teraz powoli chcemy piąć się w ligowej tabeli. Do tego będzie przede wszystkim potrzebna codzienna ciężka praca i to nam trener obiecał.

Będą zmiany w zespole?

Damy wolną rękę trenerowi. Jeżeli uzna to za stosowne, w ramach obowiązującego budżetu będzie mógł dokonać koniecznych korekt. Na razie nie chcemy mu niczego sugerować.

Przed sezonem tak pan mówił o budżecie i spłacaniu długów: "Za jeden z celów postawiłem sobie uporządkowanie sytuacji finansowej w klubie. Wiąże się to z tym, że musimy zacisnąć pasa i zacząć spłacać te zadłużenie, które powstało kilka lat temu" Czy obecne zmiany wpłyną na założoną wcześniej politykę?

Niestety tak. Jeśli trzeba będzie dokonać kolejnych zmian w zespole, to będziemy musieli nieco przekroczyć nasze wcześniejsze założenia. Sytuacja tego jednak wymaga.

Zobacz inne teksty autora
 

Komentarze (1)
Pawel7
28.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czyli tak : polski trener musiał sobie radzić z tym co miał (czytaj kontuzjami) , obcokrajowiec wymieni ze 3 zawodników i okaże się cudotwórcą ...