Ciężka praca popłaca. Artur Pacek zmienia mentalność i świadomość koszykarzy

Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz, BM Slam Stal / Na zdjęciu od lewej: Andrzej Urban, Wojciech Kamiński, Artur Pacek
Materiały prasowe / Rafał Jakubowicz, BM Slam Stal / Na zdjęciu od lewej: Andrzej Urban, Wojciech Kamiński, Artur Pacek

- Treningi z nim, zmieniają mentalność - mówi Wojciech Kamiński. - Gdybym poznał go wcześniej, moja kariera potoczyłaby się inaczej - dodaje zawodnik BM Slam Stali. Artur Pacek jest synonimem tego, czego w koszykówce nie wiemy, a powinniśmy.

Myślimy o drużynie, mówimy przede wszystkim o koszykarzach. Podziwia się ich naturalnie za rzucanie punktów, efektowne wsady, asystowanie, notowanie widowiskowych statystyk. Bo to przecież cała kwintesencja tej dyscypliny, gorące tematy na nagłówki portali internetowych oraz gazet. Często zapomina się lub po prostu nie ma świadomości, że za sukcesami zawodników stoi cały sztab ludzi, gotowych poświęcić wszystko, dla ich sukcesu. I tym samym sukcesu całego zespołu. - Oni pracują w cieniu, ale bez nich nie moglibyśmy funkcjonować, a co dopiero mówić o sukcesach - mówi bez wątpliwości Michał Chyliński, były kadrowicz, aktualnie podstawowy strzelec BM Slam Stali.

Drużyna z Ostrowa, wicemistrzowie Polski latem przeszli przebudowę. Pierwszym trenerem został Wojciech Kamiński, jego asystentem Andrzej Urban, a o przygotowanie fizyczne dba Artur Pacek. Kontrakt przedłużył uznany fachowiec, znany z pełnienia roli podstawowego fizjoterapeuty kadry Polski siatkarek, Łukasz Witczak. Obecność takiego sztabu szkoleniowego robi wrażenie.

Dobra postawa na początku sezonu, to często zasługa efektywnego okresu przygotowawczego. Jeśli ktoś pracował także w lato, cytując klasyka "jest krok do przodu". Świetnie odzwierciedla to osoba Michała Chylińskiego, który wiele popołudniowych słonecznych dni spędził pod dachem hali sportowej. Właśnie w towarzystwie Artura Packa, na organizowanym przez niego campie o nazwie GetBetter.

- Ma ogromną wiedzę. To ja dowiaduję się od niego wiele ciekawostek. On wie tyle, ile żaden z nas. Można śmiało powiedzieć, że dzięki treningom u jego boku, jesteśmy zdrowsi, mocniejsi fizycznie, wybiegani i silniejszy. Jest to oczywiście proces, ale Artur doskonale wie, jak go poprowadzić. A w dzisiejszej koszykówce to 70 proc. sukcesu - twierdzi 32-letni Chyliński.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w futsalu. Lob spod własnej bramki!

Enzo Ferrari chciał mięć piękny i ekskluzywny samochód, więc go sobie stworzył. Koszykarz chce wykonywać zadania taktyczne trenera i trafiać do kosza. Ale tak, jak włoski kierowca wyścigowi, a później założyciel wytwórni samochodów zadbał także o to, aby parametry szły w parze z efektem wizualnym, tak koszykarz oprócz celności powinien zadbać o silnik, który w tym przypadku stanowi budowę ciała. Poprosiliśmy o przybliżenie tego zagadnienia samego Artura Packa, nawiązując też do wypowiedzi Michała Chylińskiego.

- Michał ma wiele racji w tym co powiedział. Nie ważne jak bardzo utalentowany jest zawodnik, jeśli jest kontuzjowany, to nie gra i nie ma szansy się wykazać. Zdrowie jest jednym z dwóch najważniejszych aspektów, dlaczego koszykarze powinni chodzić na siłownię. Drugi, to fakt, iż ma to im pomóc przejawiać swoje umiejętności techniczno-taktyczne na boisku. Bo przecież większość swojego czasu spędzasz na treningu koszykarskim, szlifujesz technikę i taktykę, zapominając o tym, że trening siłowy może ją wspomóc! Możesz każdego dnia pracować nad techniką indywidualną, lecz bez odpowiedniego przygotowania motorycznego będziesz, jak Ferrari z silnikiem Malucha. Piękny wygląd, mała wydajność. Motoryczność to chyba obecnie największa różnica pomiędzy koszykówką europejską, a amerykańską na korzyść tych drugich, przez co przez długie lata dominują na wszystkich najważniejszych turniejach na świecie - tłumaczy Artur Pacek.

I faktycznie, koszykówka zza oceanu opiera się przede wszystkim na fizyczności. Żeby w niej zaistnieć, trzeba być odpowiednio przygotowanym. Ten temat poruszył też Michał Chyliński. - Koszykówka zmienia się z roku na roku, staje się coraz bardziej fizyczną grą - mówi. - Artura ma przeogromną wiedzę i lata nauki oraz doświadczeń. Jest pracoholikiem. Codziennie do późnych godzin siedzi i się uczy, a my później z tego korzystamy. Jedyne co, to możemy mu być za to bardzo wdzięczni - dodaje.

Wojciech Kamiński współpracował z Arturem Packiem wcześniej w Rosie Radom. Chciał, żeby ten pracował z nim także w Ostrowie. Jak sam mówi, taki trener przygotowania motorycznego w sztabie szkoleniowym to bardzo istotny element. - Od kilku lat pomaga zawodników wracać po kontuzjach. Nie trzeba szukać daleko: Krzysztof Szubarga, Jakub Dłoniak, regularnie pracuje u niego także Paweł Kikowski. Ludzie, którzy przyjeżdżają na jego obozy mają zupełnie inną mentalność. Kiedy później trafiają do swoich drużyn, są gotowi do sezonu, a dodatkowo chcą wspiąć się na jeszcze wyższy poziom. My, jako trenerzy, bardzo się z tego cieszymy. To daje dodatkowy pozytywny impuls dla koszykówki i całej tej dyscypliny - mów asystent Mike'a Taylora w kadrze Polski seniorów.

Witalij Kowalenko, 34-letni skrzydłowy BM Slam Stali w rozmowie powiedział kiedyś, że gdyby spotkał Artura Packa wcześniej, jego kariera mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. I te słowa jak najbardziej mogą tyczyć się także innych sportowców. - Znam go od dwóch lata, trenowaliśmy ze sobą dwa razy w wakacje i teraz jesteśmy w jednej drużynie. Zrobił bardzo duży postęp pod względem siły i masy mięśniowej. Jego tkanka tłuszczowa znacząco spadła, teraz nawet do poniżej 10-procent. Cieszę się z jego postępów i efektów. Jest on ważną osobą w naszej drużynie nie tylko ze względu na umiejętności, ale i na doświadczenie - charakteryzował Kowalenko Artur Pacek.

Artur Pacek doskonalił swój warsztat, pracując przy projekcie Attack Athletics w Chicago u boku legendarnego trenera Tima Grovera. Tego, który przygotowywał m.in. Michaela Jordana, Kobego Bryanta czy Dwayne'a Wade'a. Z legendą Los Angeles Lakers Pacek sam miał przyjemność pracować. Widział, jak to wygląda w Stanach Zjednoczonych. Zapytaliśmy go o podstawowe różnice, między naszym, polskim ośrodkiem koszykarskim, a tym zza wielkiej wody. - Chyba najlepszą odpowiedzią jak w większości takich pytań byłoby "to zależy". To co nas różni od NBA to technologia. W każdym z klubów budżet jest nieograniczony, więc trenerzy mogą pozwolić sobie na wszystko, co jest potrzebne. Jednak metody treningowe mówiąc kolokwialnie są dostępne za darmo jeśli dobrze poszukamy. Dla mnie "nowinki" to metody i sposoby, jak sprawić by zawodnik stał się lepszy i był zdrowszy. Czy jest to coś nowatorskiego? Nie mam pojęcia - komentuje.

O swoich odczuciach, związanych z treningami motorycznymi opowiedział też Michał Nowakowski, który ostatnio został powołany przez Mike'a Taylora do kadry Polski. - Artur jest świetnym fachowcem, każdy z zawodników otrzymuje trening przystosowany do naszych aktualnych potrzeb. Pracuje nad tym, żeby wszystko dobrze zbilansować, tak aby nie było wszelakich obciążeń. Poprawia nasze braki, jeśli ktoś biega za wolno, on rozplanuje harmonogram tak, aby ta prędkość systematycznie się zwiększała. Kto musi być silniejszy, dostanie kilka dodatkowych ćwiczeń na siłowni. To wszystko jest kluczem, treningi są ciężkie i intensywne, ale o to w tym wszystkim chodzi. Lubi mówić: Jeśli chcesz pracować, to daj z siebie 200-procent, jeśli nie, to szkoda twoje i mojego czasu - opowiada Michał Nowakowski.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski na razie ma na swoim koncie sześć zwycięstw w ośmiu meczach. Wicemistrzowie Polski znów chcą walczyć o wysokie cele. - Chciałbym, żeby wszyscy nasi zawodnicy cały czas robili postępy pod względem motorycznym i żeby byli zdrowi, a my jako drużyna, żebyśmy wygrali jak najwięcej meczów - podkreśla Artur Pacek. - Łukasz Witczak dba o nasze zdrowie, Andrzej Urban analizuje przeciwników, ogląda setki meczów. Ci ludzie pracują w cieniu, ale bez nich nie byłoby dobrych wyników. Bez nich w ogóle drużyna by nie funkcjonowała - dodaje Michał Chyliński.

Źródło artykułu: