Będący ostatnio w dobrej formie koszykarze GTK Gliwice mieli nadzieję, że w Grodzie Kopernika będą w stanie pokusić się o niespodziankę. Polski Cukier Toruń nie pozostawił jednak złudzeń.
- Rozegrali bardzo dobry mecz - mówi wprost Paweł Turkiewicz, trener gliwiczan. - Staraliśmy się dotrzymać kroku. Po pierwszej połowie było minus dziesięć, a przełomowy okazał się początek trzeciej kwarty. W pierwszych pięciu posiadaniach piłki popełniliśmy trzy straty.
Twarde Pierniki były bezwzględne i w mgnieniu oka powiększyli swoją przewagę do 23 "oczek". Przede wszystkim kapitalnie rzucali z dystansu. - Trafiali na wysokim procencie, bo wykorzystali 14 z 26 rzutów za trzy i wbijali przysłowiowe gwoździe. Zrobili przewagę i ostatnią kwartę kontrolowali - dodaje Turkiewicz.
- Dla niektórych moich zawodników ten mecz to informacja, że aby grać z tak mocnym zespołem, trzeba walczyć przez pełne 40 minut i być gotowym, żeby odpowiedzieć na taką presję i agresję - kontynuuje.
14 "trójek", 36 asyst i 113 punktów - takie liczby wykręcili torunianie w starciu z GTK. - Co tu dużo mówić, wynik jak w NBA. My szukamy zwycięstw i chcieliśmy sprawić niespodziankę w Toruniu, ale się nie udało. Z lepszą obroną będziemy groźniejsi, bo w ofensywie jest dobrze - kończy Turkiewicz.
Do gry w ataku faktycznie trudno się przyczepić. GTK w trzech ostatnich spotkaniach, czyli po zmianach kadrowych, zdobywało średnio 97,3 punktu na mecz w Energa Basket Lidze.
ZOBACZ WIDEO: Milik uratował SSC Napoli! Perfekcyjny strzał Polaka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]