Anwil bezradny w Rosji, fatalny występ mistrzów Polski. "Zagraliśmy okropnie"

Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Igor Milicić

Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o postawie Anwilu Włocławek w meczu z BK Niżny Nowogróg (62:86). Ten występ mistrzów Polski można porównać do przegranego spotkania ze Spójnią Stargard na własnym parkiecie na początku sezonu.

- Zagraliśmy okropnie, w obronie popełniliśmy mnóstwo prostych błędów, co miało także przełożenie na naszą postawę w ataku. Jestem smutny - powiedział po przegranym meczu Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.

Włocławianie zagrali fatalne zawody. Zupełnie nie przypominali drużyny, która w ostatnim czasie wygrała aż sześć meczów z rzędu. Mistrzowie Polski słabo grali w obronie, ale razili także nieskutecznością (3/18 z dystansu).

Nie da się ukryć, że podopieczni Milicicia byli tylko tłem dla świetnie grającego BK Niżny Nowogród. Rosjanie od samego początku odczytali defensywne zamiary włocławian, umiejętnie rozrzucając piłkę w ataku. Z tego wzięła się olbrzymia liczba wolnych pozycji na obwodzie.

Gospodarze oddali aż 33 rzuty z dystansu (o jeden więcej niż za dwa). Po cztery "trójki" trafili: Jewgienij Baburin i Artem Komolov. 15 punktów dorzucił Chris Czerapowicz. Grę zespołu świetnie prowadził Kendrick Perry, autor aż 12 asyst.

- Wiedzieliśmy, że rywale po wygranej z Chimkami złapali dobry rytm i będą chcieli kontynuować swoją serię. Mimo wszystko nie zrobiliśmy nic, żeby im się przeciwstawić. W pierwszej połowie popełniliśmy olbrzymią liczbę błędów. Aż trudno je wszystkie zliczyć. Mentalnie nie byliśmy gotowi do fizycznej walki z tak renomowanym rywalem - dodał Milicić.

- Nie zrealizowaliśmy tych założeń, o których mówiliśmy przed meczem. Zagraliśmy fatalne zawody. Mamy sporo wniosków do wyciągnięcia przed kolejnym spotkaniem - przyznał Walerij Lichodiej, rosyjski skrzydłowy Anwilu.

Włocławianie ponieśli piątą porażkę w koszykarskiej Lidze Mistrzów. To był ostatni mecz Anwilu w BCL w 2018 roku. Do walki włocławianie powrócą w styczniu, gdzie czekają ich dwa domowe mecze: z Sidigas Avellino (8.01) i MHP Riesen Ludwigsburg (16.01).

26 grudnia Anwil Włocławek w meczu świątecznym EBL zagra na własnym parkiecie ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Imponująca technika młodych piłkarzy Barcelony. Wśród nich jest Polak

Komentarze (24)
avatar
TOM-BYD
20.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Takie mecze też się zdarzają! Trudno się mówi i walczy dalej! 
avatar
prawus
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy teraz pastwią się nad Anwilem - tak zagrali fatalny mecz jakiego nie chciałoby sie więcej oglądać , ale takie mecze trafiają się każdemu , i w najmniej oczekiwanym momencie .. Mi osobiś Czytaj całość
Gabriel G
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Milicić! Oddał pan Parzeńskiego do Rosy a Rosjanie zebrali na Waszych tablicach kilkanaście piłek i mogli ponawiać ataki. Bez komentarza. 
avatar
ryba1985
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Nic się nie stało. Przegrana z zespołem w którym grają byłe gwiazdy PLK jako uzupełnienia rotacji nie boli i była do przewidzenia. Na dziś i tak nie jest źle jak na zespół z najmniejszym budżet Czytaj całość
avatar
Laroslaw
19.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Roznica miedzy nami i nimi jest taka jak miedzy czubem i dolem PLK. Sa wieksi, silniejsi - osobiscie zaluje tylko ze Anwil nie gral wczesnie w pucharach bo jest to z korzyscia dla kadry.