- Zagraliśmy okropnie, w obronie popełniliśmy mnóstwo prostych błędów, co miało także przełożenie na naszą postawę w ataku. Jestem smutny - powiedział po przegranym meczu Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu.
Włocławianie zagrali fatalne zawody. Zupełnie nie przypominali drużyny, która w ostatnim czasie wygrała aż sześć meczów z rzędu. Mistrzowie Polski słabo grali w obronie, ale razili także nieskutecznością (3/18 z dystansu).
Nie da się ukryć, że podopieczni Milicicia byli tylko tłem dla świetnie grającego BK Niżny Nowogród. Rosjanie od samego początku odczytali defensywne zamiary włocławian, umiejętnie rozrzucając piłkę w ataku. Z tego wzięła się olbrzymia liczba wolnych pozycji na obwodzie.
Gospodarze oddali aż 33 rzuty z dystansu (o jeden więcej niż za dwa). Po cztery "trójki" trafili: Jewgienij Baburin i Artem Komolov. 15 punktów dorzucił Chris Czerapowicz. Grę zespołu świetnie prowadził Kendrick Perry, autor aż 12 asyst.
- Wiedzieliśmy, że rywale po wygranej z Chimkami złapali dobry rytm i będą chcieli kontynuować swoją serię. Mimo wszystko nie zrobiliśmy nic, żeby im się przeciwstawić. W pierwszej połowie popełniliśmy olbrzymią liczbę błędów. Aż trudno je wszystkie zliczyć. Mentalnie nie byliśmy gotowi do fizycznej walki z tak renomowanym rywalem - dodał Milicić.
- Nie zrealizowaliśmy tych założeń, o których mówiliśmy przed meczem. Zagraliśmy fatalne zawody. Mamy sporo wniosków do wyciągnięcia przed kolejnym spotkaniem - przyznał Walerij Lichodiej, rosyjski skrzydłowy Anwilu.
Włocławianie ponieśli piątą porażkę w koszykarskiej Lidze Mistrzów. To był ostatni mecz Anwilu w BCL w 2018 roku. Do walki włocławianie powrócą w styczniu, gdzie czekają ich dwa domowe mecze: z Sidigas Avellino (8.01) i MHP Riesen Ludwigsburg (16.01).
26 grudnia Anwil Włocławek w meczu świątecznym EBL zagra na własnym parkiecie ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Imponująca technika młodych piłkarzy Barcelony. Wśród nich jest Polak